W początkach 2016 roku firma Mossberg przedstawiła nową broń – karabin MVP Light Chassis. Model ten uzupełnia liczną już grupę sztucerów z serii MVP – skrót od nazwy Mossberg Varmint Predator. Określenie Varmint (od ang. słowa szkodnik) kojarzy się naszym myśliwym z precyzyjną ale ciężką i nieporęczną bronią, o lufie grubej jak oś od wagonu. Nic z tych rzeczy. MVP należy do grupy semivarmintów – czyli waży tyle co standardowy sztucer ale zapewnia podwyższone parametry skupienia. I o to chodzi, bo lawinowo rośnie liczba myśliwych, którzy szukają broni w miarę lekkiej lecz znacznie bardziej skutecznej od klasycznego repetiera. Dlatego „pół varminty” (semivarmint) lub „lekkie varminty” (lightvarmint) są tak chętnie kupowane. Wydaje się, iż ta tendencja się utrzyma.
Tag Archives: Mossberg
IWA 2016
Tegoroczne targi IWA (4 – 6 marca) były jak zwykle rekordowe. Coraz więcej wystawców, coraz więcej zwiedzających. Precyzyjne wyliczenie wskazuje, iż swoje stoiska miało w tym roku 1455 firm, przybyło też ponad 45 tys. gości.
Trudno odpowiedzieć na pytanie, co było „broniowym” hitem IWA 2016. Nie chodzi mi tutaj o firmy, które mają wielką kasę na marketing i w związku z tym szeroko, wręcz agresywnie reklamują swoje strzelby czy sztucery. Doceniam bardziej tych, którzy pokazują coś prawdziwie nowego. Nawet wtedy, gdy inni dziennikarze tego nie zauważają.
Zaczarowany świat replik broni bojowej
Od dobrych kilku lat można zaobserwować prawdziwy wysyp konstrukcji specyficznej broni samopowtarzalnej, pod naboje bocznego zapłonu .22 LR. Chodzi o kalki prawdziwej broni bojowej, tyle że zbudowane w oparciu o rekreacyjną i bardzo tanią amunicję kalibru 5,6 mm. Skąd takie zainteresowanie replikami? Powodów jest przynajmniej kilka. Po pierwsze, w cywilizowanym świecie taka broń albo nie wymaga pozwoleń albo uzyskanie ich jest bardzo proste i szybkie. Po drugie, karabinki czy pistolety mogą być używane na dowolnych strzelnicach, nawet długości 15 – 25 metrów. Kolejnym powodem jest popularyzacja zawodów sportowych gdzie wykorzystuje się broń półautomatyczną kalibru .22 LR.
Myśliwska IWA 2013
IWA to prawdziwy raj dla miłośników broni, amunicji i optyki. To właśnie tutaj można zobaczyć wszystkie światowe nowinki. Warto ich dotknąć, zobaczyć jak działają. Sprawdzić nowy sztucer czy strzelbę, zwłaszcza pod względem składu i zbalansowania. Jak ktoś przeżywa zauroczenie konkretną bronią i myśli, że nic lepszego nigdy nie znajdzie powinien koniecznie przyjechać do Norymbergii. Tutaj wiele poglądów ulega przewartościowaniu. Trzeba wręcz celebrować te krótkie targowe dni, bo przecież zdarzają się tylko raz w roku.
Koncepcja broni na zbiorówki
Od dobrych dwudziestu lat biorę udział w polowaniach zbiorowych. Bardzo je lubię, choćby dlatego, iż jest to praktycznie jedyna okazja do spotkań z kolegami po strzelbie. Łączy nas przecież przynależność do jednego kola. Staram się nie opuszczać żadnego z tych polowań, korzystam też z zaproszeń od innych kół łowieckich. Atmosfera zbiorówek jest niepowtarzalna.
Wszystko mi się w naszych pędzeniach podoba, prócz bezpieczeństwa. Nie zamierzam oceniać sposobów prowadzenia takich łowów, to nie moja działka. Boli mnie jednak duża ilość pudeł i używanie przez naszych Nemrodów broni, która ewidentnie obniża możliwość osiągnięcia sukcesu. Myślę tutaj o tradycyjnych dubeltówkach i kulach do nich. Nie mam nic do boków czy strzelb horyzontalnych jeżeli celem jest zwierzyna drobna – zając czy lis. Przy przewadze zwierzyny drobnej śrutówki są wręcz koniecznością. Jednak ilość dzików gwałtownie wzrosła i głównie do nich strzela się podczas pędzeń. Breneki wystrzeliwane z luf gładkich nie są ani celne ani bezpieczne. Ktoś powie – przecież firmy podają, iż ich pociski osiągają skupienia rzędu 2 – 3 cm na 35 metrów. Wystarczy dla gładkiej lufy. Owszem, niektóre pociski kulowe są dość celne. Jednak przystrzeliwując rocznie dziesiątki (jeśli nie setki) strzelb pociskami wskazanymi przez właściciela mogę stwierdzić, iż tak pięknie nie bywa. Bardzo często kule są fatalnie dobrane. Rozrzuty rzędu 25 – 30 cm/30 metrów są normą. Ba, niektórzy nie trafią nawet gdyby chcieli, bo ich broń zupełnie nie nadaje się do strzelań kulami. Procent takich strzelb wcale nie jest mały. Nierzadko właściciel /jakby to nie zabrzmiało/ nawet nie wie, iż pudłuje z winy broni, nie swojej. Dodatkowo, celowanie po szynie nie jest i nie może być wystarczająco precyzyjne.
CZ 550 kontra Mossberg 4 x 4 – dwa konie robocze z jakże różnych stajni
Dziś pokusimy się o porównanie dwóch sztucerów powtarzalnych, bardzo zbliżonych cenowo. Ale choć koszty ich nabycia są prawie identyczne, to designe i parametry obu repetierów już nie. I o to chodzi, łowca winien mieć jak największy wybór. Wszyscy jesteśmy indywidualistami, każdy pragnie mieć broń tylko dla siebie. Czasy gdy wszyscy jeździliśmy maluchami lub polonezami na szczęście minęły.