Naboje kalibru 7 mm cieszą się wśród naszych myśliwych dobrą reputacją. Na listach sprzedaży mieszczą się tuż za kalibrami z grupy 7,62 oraz 5,56 mm. Pochylmy sie nad trzema popularnymi nabojami: 7 x 57, 7 x 64 oraz 7 mm Remington Magnum. Kolejność jest nieprzypadkowa, nie chodzi tylko o „stopniowanie wrażeń“ czyli energii kinetycznej ale i historyczne uwarunkowania ich opracowania czy rozwoju.
Read the rest of this entry »Category Archives: Amunicja
Rodzina nabojów 6,5 mm
Gdy spytamy statycznego myśliwego w naszym kraju, jakie zna naboje kalibru 6,5 mm większość wymieni tylko jeden: „Szweda” czyli 6,5×55. Nieliczni dodadzą jeszcze 6,5×57 (R), starzy, doświadczeni Nemrodzi dołożą zasłużony nabój 6,5×54 Mannlicher-Schönauer (MS). I tylko ci, którzy parają się strzelectwem długodystansowym dołożą kilka nowych, wspaniałych „szydeł” w rodzaju 6,5 x 47 Lapua.
Z wymienionych najbardziej popularny jest 6,5×55, zwłaszcza w Skandynawii. W naszych kraju także ma bardzo wielu zwolenników, którzy doceniają dwie podstawowe zalety starego, wojskowego naboju: umiarkowany odrzut oraz piekielną precyzję strzału. To kaliber dla tych, którzy dużo trenują i dobrze strzelają. Nie dla partaczy i nie dla „mięsiarzy”. Jeśli ktoś omija strzelnicę szerokim łukiem czy oszczędza naboje nie powinien kierować swojej uwagi na kaliber 6,5 mm. Farbowanie jest i będzie słabe, działanie obalające nie najlepsze. Jeśli pocisku nie ulokujemy właściwe, czeka nas żmudne dochodzenie postrzałka. Dotyczy to głównie dużych dzików czy jeleni. Na zbiorówkę absolutnie się nie nadaje. Piszę to celowo, by od razu zrazić tych, którzy szukają „cudownego kalibru”. 6,5×55 ani inne umiarkowane naboje z tej grupy nie są przeznaczone dla amatorów.
Stary, dobry .270 Winchester
Niektórzy nazywają ten nabój „amerykańskim odpowiednikiem 7 x 64”. Czy mają rację? W pewnym stopniu tak, bo różnice wymiarowe między nabojami są bardzo niewielkie. Długość łuski .270 Win. dochodzi do 64,52 mm, natomiast pocisk ma nominalną średnicę 7,04 mm. Pocisk naboju 7 x 64 ma nieco większą średnicę, dochodzącą do 7,21 mm. Skutkuje to możliwością zastosowania w 7 x 64 nieco cięższych pocisków.
Amunicję kalibru .270 Win. opracowano w 1925 roku, wykorzystując łuskę od mocnego naboju kalibru .30 – 06 Sprg. Upraszczając, zwężono i nieco wydłużono szyjkę pod pocisk mniejszego kalibru. W założeniu nabój miał mieć bardziej płaską trajektorię i mniejszy odrzut od .30 – 06, przy zbliżonych parametrach energetycznych. Udało się osiągnąć wszystkie cele.
Zwymiarowanie .270 Win. w mm i calach (rysunek firmy Norma)
.700 Nitro Express
Powszechnie wiadomo, iż polowania na „wielką piątkę” wymagają broni dużego kalibru. Za minimum uważa się słynny .375 H & H Magnum, który po dziś dzień jest najpopularniejszym kalibrem zawodowców w Afryce. Wymaga on jednak precyzyjnego lokowania kuli, inaczej spotkanie z bawołem czy nosorożcem może być ostatnim doświadczeniem myśliwego. Co dobre dla profesjonalisty, rzadko sprawdza się w rękach mniej sprawnych strzelców, toteż na Czarnym Lądzie w powszechnym użyciu są znacznie mocniejsze naboje. Od 1903 roku za jeden z najlepszych kalibrów uważany jest .600 Nitro Express, wprowadzony przez Jeffreya. To prawdziwa armata, bowiem pocisk o masie aż 58,3 grama, rozpędzony przez 7,1 g kordytu opuszcza lufę horyzontalnego expresu z prędkością 595 m/s ! Energia wylotowa pocisku sięga 10300 J. Uważa się powszechnie, iż nawet słoń trafiony takim pociskiem musi natychmiast zwalić się z nóg. Firma Holland & Holland zakończyła produkcję broni tego kalibru w 1974 roku z prozaicznego powodu – skończył się na nią popyt. W latach osiemdziesiątych XX wieku William Feldstein z Beverly Hills zapragnął mieć jeszcze jeden egzemplarz, ale firma zdecydowanie odmówiła. Obiecano ostatniemu klientowi, iż nie dojdzie do wznowienia produkcji. W efekcie Feldstein wraz z producentem łusek Jimem Bellem skonstruowali jeszcze potężniejszy nabój, a firma H & H zgodziła się produkować ekspresy kalibru .700 N.E. Pierwsza broń opuściła fabrykę w 1989 roku. Express miał masę 8,15 kg; przy lufach długości 660 mm. Do 2000 roku firma Holland & Holland wyprodukowała zaledwie 8 sztuk unikalnej i ekstremalnie drogiej broni. Aktualnie sztucery łamane tego kalibru produkuje również jedna z małych, rodzinnych firm niemieckich, w ilości 4 sztuk rocznie. Masa niemieckiej broni wynosi 8,6 kg, lufy mają 650 mm długości. Zamykanie: potrójne, na dwa haki dolne i rygiel Greenera. Lufy pochodzą z fabryki Lothar Walther. Baskila wykonywane jest ze stali typu 16 Mn Cr 5. Opór spustów jest ustawiony na 2,0 i 2,4 kg. Grawerunek wykonują mistrzynie z Suhl Silke Schmidt i Wilma Wolf. Egzemplarz przedstawiony na zdjęciu grawerowała Szwajcarka S. Wagner. Zużyła 55 gramów złota! Eżektory systemu H & H są tak silne, iż potrafią wyrzucić ciężką łuskę na ponad 3 metry. Cena egzemplarza, niezależnie od wykończenia przekracza 100 tys. euro.
Kalibry Magnum – moda czy konieczność?
Karabinowe naboje Magnum – silne, szybkie i z reguły płaskotorowe narodziły się de facto w Anglii, w początkach XX wieku, ale największy sukces odniosły w USA. Tam też powstało najwięcej nowych kalibrów i nabojów. Zdecydowana większość amunicji Magnum jest związana z łowiectwem, a tylko niewielka część ze strzelectwem snajperskim, czy wyczynowym. Część nabojów była przeznaczona początkowo do broni krótkiej, ale i one znalazły drogę do strzelectwa sportowego i łowiectwa.. Jedno zastosowanie w żadnym razie nie wyklucza drugiego – dobry nabój myśliwski – celny, o płaskim torze prostą drogą wymiany pocisku może przekształcić się w wyczynowy.
Do lat trzydziestych XX wieku przeważał pogląd, iż najlepsze do polowań są ciężkie i stosunkowo wolne pociski (o prędkości początkowej rzędu 700 – 800 m/s). Amerykanie odeszli od tradycyjnego podejścia i rozpoczęli prace nad drugim kierunkiem – zmniejszenia masy pocisków i maksymalnego zwiększenia ich prędkości wylotowej. Bardzo wysokie prędkości pocisków dawały wyjątkowo płaski tor lotu i minimalne zniżenie trajektorii, co sprzyjało dalekim strzałom. Jednocześnie zaobserwowano wyjątkowe, wręcz wybuchowe działanie ultraszybkich pocisków – nie tylko półpłaszczowych – w tuszy strzelanej zwierzyny.
.44 Remington Magnum w broni długiej.
Kaliber .44 Remington Magnum powstał w 1955 roku, drogą wydłużenia łuski naboju rewolwerowego .44 Special i znacznego zwiększenia ładunku prochu. Przy jego opracowaniu partycypowały firmy Smith & Wesson i Remington. Największą sławę mocnej „czterdziestce czwórce” przydały filmy z Clintem Eastwoodem w roli „Brudnego Harrego”. Kreowany przez Eastwooda inspektor Callaghan wszystkie problemy rozstrzygał za pomocą groźnego Smith & Wessona Model 29. Wylot lufy potężnego rewolweru (kal. 10,97 mm) robił wrażenie na przestępcach. Także Robert de Niro w kultowym filmie „Taksówkarz” posługiwał się długolufowym rewolwerem kal. 44 Magnum, zresztą tej samej firmy. Był to już ewidentny przerost formy nad treścią, bowiem de Niro nie dysponuje odpowiednimi warunkami fizycznymi nawet do posługiwania się bronią kalibru .41 Magnum. Aktorzy strzelali z nich z dużą łatwością, podczas gdy autor tego artykułu, mimo słusznej masy ciała i systematycznego posługiwania się bronią kal. 357 Magnum miał potem problemy z nadgarstkiem. Niewielu strzelców jest w stanie prowadzić realny trening z broni krótkiej tego kalibru, chyba że z użyciem słabszej amunicji sportowej typu Semiwadcutter lub zamiennych nabojów .44 Special. Na szczęście, rozpatrujemy wykorzystanie tej amunicji wyłącznie w broni długiej. Nawet w lekkim sztucerze o masie ok. 2,7 kg nabój pokornieje, a odrzut wydaje się porównywalny lub minimalnie mocniejszy niż przy strzelaniu z broni kalibru .243 Winchester.
ELABORACJA … PO ROSYJSKU
W Centralnym Muzeum Rosyjskich Sił Zbrojnych znajduje się niecodzienny przedmiot – prasa do dostosowania nabojów niemieckich kalibru 7,92 x 57 i 9 mm Para … do strzelania z broni rosyjskiej! To nie żart lecz prawda historyczna, a prasa została wielokrotnie sprawdzona w praktycznym użytkowaniu.
Prasa WP – 1 (wintowocznyj pres pierwowo obrazca) została opracowana przez grupę konstruktorów: O. Zabiegina, A. Griszina, S. Potasznika i M. Biezymienskogo. Egzemplarz wystawiony w muzeum miał nr 87 i pochodził z 1943 roku. Prasę wyprodukował zakład produkcji obrabiarek im. Kirkisz.
Amunicja Remingtona w Polsce
Od połowy 2013 roku w Polsce obecne są praktycznie wszystkie rodzaje amunicji Remingtona. Warto zwrócić szczególną uwagę na tą firmę, bo przecież szczyci się tradycjami, sięgającymi 1816 roku. Tradycje to jednak za mało. Liczy się jakość, a w dobie kryzysu zwłaszcza stosunek jakości do ceny.
Gdyby ktoś zadał mi pytanie – jaki pocisk myśliwski kojarzy się z Remingtonem nie wahałbym się długo z odpowiedzią. Bezsprzecznie Core – Lokt. Tłumacząc tę nazwę wprost z angielskiego uzyskamy sensowne wyjaśnienie – zablokowany rdzeń. Pierwszą odmianę tego pocisku (CL Round Nose) opracowano w latach czterdziestych XX wieku. Oferowany jest aktualnie w kilku wersjach, do każdych zastosowań. Core – Lokt stał się prawdziwą wizytówką firmy. Dlaczego? Bo jest bardzo dobry i co równie ważne stosunkowo tani. Założenie konstruktorów było proste: Core – Lokt miał pokonać wszystkie stare pociski półpłaszczowe i konkurować z modnym Silvertipem. Czas zwykłych półpłaszczy mija bezpowrotnie. Panowały w łowiectwie przez ponad wiek. Dziś już prawie nikt nie chce używać starych Soft Pointów, które zbyt mocno deformują się w tuszy i plują ołowiem na wszystkie strony. Spróbujmy wyjaśnić, jak zbudowany jest Core – Lokt i na czym polega jego uniwersalność. Pocisk dysponuje dwukrotnie przewężonym rdzeniem i płaszczem z pogrubionym dnem. Podstawowe cechy tej konstrukcji to miękki płaszcz z dwiema fałdami (wykonany z tombaku, ze zwiększającą się do tyłu grubością ścianek) oraz cylindryczno – owalny profil, z długim ołowianym wierzchołkiem. Na krawędzi części głowicowej mamy pięć karbów, których zadaniem jest inicjowanie rozdzierania płaszcza. Płynnie pogrubiany płaszcz kontroluje deformację i ogranicza wyrzucanie rdzenia. Pocisk zachowuje w przeszkodzie około 80 % swojej masy początkowej. Zgrzybkowanie z reguły nie przekracza dwóch kalibrów. Core – Lokt Round Nose cechuje się praktycznie natychmiastowym transferem energii w tuszy i znaczną głębokością penetracji. Niszczące działanie pocisku nie jest nadmierne. Środek masy leży tuż za środkiem osi podłużnej, wynika to z dość tępego kształtu głowicy. Wpływa to na ograniczenie wrażliwości pocisku na lekkie przeszkody, w rodzaju traw czy gałązek. Może być więc używany w terenie leśnym. CL/RN jest celny, ale kształt części głowicowej sprzyja raczej strzelaniu z krótkich i średnich dystansów. Remington elaboruje tym pociskiem dziesięć średnich kalibrów. Dla naszych myśliwych istotne jest, że w kalibrze .30 – 06 Core – Lokt Round Nose oferowany jest także w bardzo ciężkiej, 220 granowej elaboracji. Pocisk o masie 14,26 g nadaje się idealnie do polowań na bardzo odpornego zwierza. Jeśli ktoś używa .30 – 06 na zbiorówkach to lepszej kuli chyba nie znajdzie. Polecam także ten pocisk w kalibrze .308 Winchester (masa 180 granów czyli 11,7 g) oraz 8 x 57 JS (11,01 g). Core – Lokt Round Nose szybko został uznany za rewolucyjny, oczywiście jak na tamte czasy. Od kilkunastu lat Core – Lokt Round Nose określany jest jako Core – Lokt Soft Point ( CL/ SP).
Jak oznaczane są naboje
Specjalistyczne oznaczenia niektórych nabojów mogą sprawiać kłopot. Jest prawie jak z naszą ortografią – obowiązują oczywiście pewne reguły, ale niestety, mamy od nich całe mnóstwo wyjątków.
Zdecydowanie najłatwiej zrozumieć oznaczenia amunicji śrutowej.
O oznaczeniu kalibru decyduje tutaj liczba kul odlanych z ołowiu o masie jednego funta.
Początkowo wymiary komór nabojowych i luf oraz kalibry amunicji śrutowej różniły się mocno od siebie. Do standaryzacji było bardzo daleko.
Moje 15 kalibrów
Podczas spotkań z myśliwymi nieraz jestem pytamy o mój arsenał i ulubione kalibry. Niektórzy są mocno zawiedzeni, że nie używam armat w rodzaju .458 Winchester Magnum.
Przez ponad 30 lat strzeleckiej przygody miałem szczęście obcować z ponad setką kalibrów broni kulowej. Była to broń myśliwska ale i sportowa czy wojskowa. Nie chodzi o kontakt sporadyczny lecz o przyjemność posiadania własnego sztucera czy karabinu.
Rozpiętość kalibrów była znaczna, nie brakowało broni pod mocne naboje, w rodzaju 8 x 68 S czy 9,3 x 64. Nie posiadam tylko sprzętu na „wielką piątkę”. Nie wykluczam jednak możliwości zakupu repetiera w kalibrze nie mniejszym od .375 H & H Magnum, o ile tylko będą planował polowanie na Czarnym Lądzie. W moim arsenale była broń w starych, rzadkich kalibrach, w rodzaju 8,15 x 46 R czy 8 x 50 R. Wiele lat temu oswajałem Arisaki w kal. 6,5 x 50 SR, Carcano w 6,5 x 52 czy sztucery w płaskotorowych kalibrach vom Hofe (np. 7 x 66 SE).