Wydaje się, iż w dziedzinie rewolwerów nic już nie powinno nas zaskoczyć. To przecież klasyczna konstrukcja; sprawdzona przez ponad półtora wieku. Tymczasem włoska firma Chiappa od kilku lat oferuje bardzo ciekawy bębenkowiec o nazwie Rhino (nosorożec), z nisko osadzoną lufą, strzelający z dolnej, a nie z górnej komory bębna. Skomplikowało to budowę mechanizmów, zwłaszcza uderzeniowych.
Zbliżony model (Rsh-12) produkują Rosjanie i jest to ponoć jeden z najpotężniejszych rewolwerów na świecie. Wcześniej zza wschodnią granicą produkowano mniejszy rewolwer wytłumiony o sygnaturze OC-38.
Przewaga rewolweru nad pistoletem wiąże się z lepszą celnością; wszak ma on stałą, nieruchomą lufę. Ponadto jej długość jest zwiększana przez bęben, który pełni rolę komory nabojowej. Rewolwer funkcjonuje niezawodnie przy różnych naważkach ładunku prochowego i skrajnie różnych typach i masach pocisków. O pistolecie tego napisać nie można. Stan załadowania rewolweru jest zawsze łatwo widoczny, ponadto budowa takiej broni jest prostsza. W przypadku niewypału wystarczy jeszcze raz nacisnąć spust. Nie trzeba, jak w przypadku pistoletu odciągać zamka by usunąć wadliwy nabój.
Pistolet z kolei ma bardziej płaskie gabaryty i pojemny magazynek. Duży magazynek to znaczna szybkostrzelność praktyczna. Zawsze twierdziłem, że to broń na wojnę, rewolwer zaś lepiej się sprawdza w samoobronie czy niektórych zastosowaniach sportowych.