Dziś pokusimy się o porównanie dwóch sztucerów powtarzalnych, bardzo zbliżonych cenowo. Ale choć koszty ich nabycia są prawie identyczne, to designe i parametry obu repetierów już nie. I o to chodzi, łowca winien mieć jak największy wybór. Wszyscy jesteśmy indywidualistami, każdy pragnie mieć broń tylko dla siebie. Czasy gdy wszyscy jeździliśmy maluchami lub polonezami na szczęście minęły.
Osiem ocenianych kategorii; w każdej do zdobycia po pięć punktów. Maksymalna suma punktów – 40.
Tyle mógłby zaliczyć sztucer idealny. Jak wiadomo, takich nie było, nie ma i chyba nie będzie.
Przy oglądzie broni zawsze zwracamy uwagę na wygląd. Musi ona wręcz przyciągać. Pierwsze wrażenie jest niezwykle ważne. Faceci są wzrokowcami, nie tylko przy ocenie walorów płci pięknej. Bardzo dobrze, gdy sztucer spodoba się nam od pierwszego wejrzenia. Jeśli serce zabije mocniej, warto ulec pokusie i kupić… Z takiej broni zawsze lepiej się poluje.
CZ 550 to sztucer bardzo klasyczny. Mimo prób wprowadzania osad z tworzywa sztucznego (w ostatnim roku nawet w kamuflażu, zresztą bardzo nieciekawym) „cezetka” prawie wszystkim kojarzy się ze stonowaniem czyli klasycznym orzechem. Można stwierdzić, iż firma CZ stała się wręcz etatowym dostawcą repetierów na polski rynek, od dobrych paru pokoleń. Budzi to zdziwienie nawet u producenta. Ot, siła przyzwyczajenia. Fajnie, tylko takich sztucerów wszędzie pełno. Miłości czeska broń raczej nie wzbudzi bo i skąd? Opatrzyła się po prostu.
Mossberg 4 x 4 miał być modelem na każde warunki, na każdą drogę. Ot, terenowiec z aspiracjami. Taka była filozofia jego powstania. Fabryka chciała jednak pójść dalej, bo broni odpornej na klimat czy trudne warunki eksploatacji nie brakuje. Konstruktorzy pragnęli, by powstał sztucer przyciągający uwagę, nawet trochę niezwykły. Taki, który da trochę luksusu i nie uderzy po kieszeni. Pewnie dlatego mamy piękny, spiralnie skręcany zamek i kilka klas osady. Linie kolby są dość intrygujące. Kanelowana lufa /już w standardzie! / także temu służy.
Pod względem designe sztucer Mossberga wręcz krzyczy – jestem inny, wyjątkowy, bierz mnie! Czy to dobrze czy źle? Kwestia gustu, jednak nie ulega wątpliwości, iż połączenie nowoczesnych linii z tradycyjną elegancją musi zwracać uwagę. I tutaj przewaga „terenowca” z USA nie budzi zastrzeżeń. Pięć punktów czyli maksimum w tej skali. Cztery dla CZ 550 za przywiązanie do tradycji i bardzo dobrą ergonomię kolby (zwłaszcza chwytu).
Wygląd to jednak tylko jeden z bardzo wielu wyznaczników. Są inne, znacznie ważniejsze.
Zacznijmy od wyboru kalibrów. CZ 550 oferuje prawie pełny przegląd, od .243 Win. w górę, aż po afrykańskie monstra w rodzaju .505 Gibbs. Razem 18 możliwości. 4 x 4 również daje prawie pełen zakres, od .243 Winchester po .338 Winchester Magnum. Łącznie 13 kalibrów. Mamy więc popularne .308 Win. i .30 – 06, szybkie Magnumy na krótkiej i długiej łusce a nawet varmintowskie .22 – 250 Rem. czy .25 – 06. Jak łatwo zauważyć jest wszystko ale… tylko w kalibrach amerykańskich. Ktoś kto zechciałby mieć broń w skandynawskim 6,5 x 55 czy niemieckim 7 x 64 niestety musi obejść się smakiem. Reasumując, średniokalibrowych magnumów w ofercie Mossberga jest znacznie więcej ale na „wielką piątkę” niczego nie ma. Minimalnie na korzyść CZ.
Długości luf obu modeli są praktycznie zbliżone. Plus dla Mossberga za atrakcyjne, modne kanelowanie. Masa lufy jest wtedy mniejsza, odprowadzanie ciepła łatwiejsze i szybsze. 4 x 4 oferuje wersję z mechanicznymi przyrządami celowniczymi dobrej klasy. Chyba ten właśnie model (tylko w trzech mocnych kalibrach: 30 – 06; .300 WM i .338 WM) najbardziej przyciąga uwagę.
Czech jest produkowany w odmianach varmintowskich, model z USA również. Precyzyjny wariant 4 x 4 nosi oznaczenie MVP (Mossberg Varmint Predator) ale w przeciwieństwie do CZ 550 oferowany jest tylko w małym kalibrze – .223 Rem. Niestety, ta wyczynowa broń nie trafia do Polski.
Kolejna kwestia – zamek. Praktycznie ta sama idea; czterotakt ślizgowo – obrotowy i dwa przednie, symetryczne rygle zaporowe. Jednak klasa wykonania i jakość pracy mocno na korzyść Mossberga. Spiralnie skręcana powierzchnia świetnie podkreśla wrażenie elitarności, a funkcjonowanie zamka we wszystkich fazach jest co najmniej dobre. Niestety widać, iż ten element konstrukcyjny w CZ – mimo modernizacji wciąż mocno bazuje na starym wzorze Mausera z 1898 roku. Zamek w „czechu” chodzi ciężko (zwłaszcza przy odryglowaniu), klekocze i jest głośny, choć z drugiej strony mocny, długi wyrzutnik daje wysoką pewność ekstrakcji łuski. Po ręcznym polerowaniu staje się trochę cichszy ale to wymaga żmudnej pracy.
Plus dla Mossberga za bazy Weavera, Na górze komory zamkowej osadzone są szyny o średnicy 22 mm, ułatwiające montaż lunety celowniczej bądź kolimatora. Trzeba dokupić same obejmy, co zmniejszy całkowity koszt montażu przynajmniej o połowę.
Bezpieczniki suwakowe w obu sztucerach należy ocenić jednakowo. Nie są rewelacyjne ale dobrze spełniają swoją rolę.
CZ 550 w większości modeli (prócz tych przeznaczonych na rynek USA) dysponuje przyspiesznikiem typu francuskiego, uruchamianym przez pchniecie spustu w przód, do oporu.
Mechanizm spustowy Mossberga to nowy system LBA (Lighthing Bolt Action). Są w niego wyposażone praktycznie wszystkie egzemplarze broni. Wizualnie mechanizm wygląda podobnie jak Accutrigger firmy Savage. Pozwala na indywidualne ustawienie oporu języka, pod potrzeby strzelca. To mocna strona sztucera.
Oba rozwiązania są wystarczająco dobre.
CZ 550 ma wymienny magazyn lub klapę uchylną. Do wyboru, przy czym pierwsza opcja jest droższa. Wszystkie sztucery Mossberga Model 4 x 4 dysponują wymiennym, pudełkowym magazynkiem o pojemności 3 lub 4 nabojów. Generalnie, mamy tylko dwa wymiary tych magazynów, w zależności od długości naboju. Mały minus za tworzywo zamiast blachy stalowej ale plastiki to już niestety światowy standard.
Oceniając osady obu sztucerów można mieć poważny dylemat. Czeskie stonowanie czy modernistyczna, nieco agresywna linia wzoru 4 x 4? Zacznijmy więc z innej beczki. Czech od kilku lat ma poprawioną linię kolby. Chwyt jest mocno zaznaczony i naprawdę estetyczny. Za to broń amerykańska daje nam szerszy wybór materiału z którego wykonane jest łoże. I co bardzo ważne, od tego uzależniona jest cena broni. I tak czarne, twarde tworzywo jest najlżejsze, najmocniejsze i najtańsze. Nieco droższy jest klasyczny orzech włoski. Najwięcej zapłacimy za szarostalową osadę ze sklejki, prasowanej pod ciśnieniem. Ta ostatnia także jest odporna na wilgoć i urazy mechaniczne. Uwaga – jak wybierzemy laminat to lufa i komora zamkowa będą dostępne nie w oksydzie w srebrzystym, pancernym pokryciu marinecote, odpornym na każde warunki klimatyczne, nawet Arktykę. Możemy broń spokojnie moczyć także w słonej wodzie, nie zardzewieje. Osada z twardego tworzywa jest komponowana zarówno z lufą w oksydzie jak i wykończeniu marinecote. Bardzo dobrze.
Różnice w cenie między odmianami sztucera 4 x 4 są znaczne . Wynikają one de facto z kosztów produkcji łoża. Między plastikiem a sklejkę sięgają nawet kilkuset złotych.
Wszystkie osady Mossberga mają otwory wentylacyjne w części podlufowej. Świetnie, bo odprowadzanie ciepła staje się łatwiejsze, ponadto poprawia to designe broni. Grzbiet kolby jest nieco podniesiony, ułatwia to strzelanie z lunetą. Jeżeli sztucer ma muszkę i szczerbinkę, poduszka policzkowa jest sporo niższa. Opcja z mechaniką na lufie dysponuje wyłącznie łożem z orzecha, dość ciekawie skomponowanym. Boczne ściany kolby mają charakterystyczne wybrania. Przypominają one, iż w latach ubiegłych model ten dysponował szkieletową konstrukcją osady. Bezsprzecznie, kwestia została dobrze przemyślana.
A jak wyglądają parametry skupienia CZ 550 i 4 x 4?
Według danych producenta zarówno CZ jak i Mossberg dają dobre wyniki skupienia serii 3 – 4 strzałów, nie gorsze od 1,0 – 1,5 MOA/100 m. Jak na broń myśliwską co najmniej nieźle. Mam okazję przystrzeliwania wielu nowych egzemplarzy cezetek. Z moich doświadczeń wynika, iż CZ 550 w standardowych wersjach nie jest bronią bardzo celną. Zdecydowanie lepsze są odmiany varmintowskie ale tych nie oceniamy.
4 x 4 jest sztucerem „out – of – the – box” czyli strzela znakomicie tuż po wyjęciu z fabrycznego pudełka Nie wymaga żadnych dodatkowych tuningów. Parametry skupienia, są nieco wyższe od CZ 550. Trafił mi się nawet taki, który. dawał stabilne grupy rzędu 1/2 MOA (dla serii 3 strzałowych) i to nie amunicją wyczynową lecz taniutkim Barnaułem. Broń sprawdzałem w kapryśnym kalibrze .243 Winchester.
Kategoria tycząca oceny wykonania i wykończenia jest prosta w ocenie. Sprawdzamy jakość oksydy, pasowania części drewnianych z metalem, walory materiału osady etc. Tutaj wszystko jest w porządku, żaden z rywali nie zyskuje ewidentnej przewagi. Równowaga.
Spróbujmy dokonać klasyfikacji punktowej
Parametr/Typ broni | CZ 550 | Mossberg 4 x 4 |
Zamek | +++ | +++++ |
Mechanizm spustowy | ++++ | ++++ |
Bezpiecznik | +++ | +++ |
Magazynek | +++ | ++++ |
Osada | ++++ | +++++ |
Skupienie | +++ | ++++ |
Wykonanie i wykończenie | ++++ | ++++ |
Designe | ++++ | +++++ |
Ocena łączna | 28 | 34 |
Czas na podsumowanie.
CZ 550 jest doskonale znany na naszym rynku zaś posiadaczy Mossberga 4 x 4 można chyba policzyć na palcach. Może i dobrze, bo dzięki temu każdy chce go obejrzeć. Pod względem jakości i ceny oba sztucery wydają się porównywalne, z lekką przewagą broni amerykańskiej. Duży plus dla „terenowca” za zróżnicowanie cen i klas osad oraz regulowany mechanizm spustowy.
Czech ma stabilną pozycję, której trudno zagrozić. Kontynuuje dobre tradycje uznanej marki. To naprawdę udany klasyk, w dobrym stylu.
4 x 4 jest bronią dla indywidualistów, którzy szukają innowacji i chcą być zauważeni, choćby w swoim kole łowieckim. Wygląd tego sztucera – już w założeniu miał budzić zaciekawienie. I to się udało. Idę o zakład, iż właśnie ten repetier jest w stanie zaintrygować swoją urodą nawet tych, którzy nie cenią zwykłych „czterotaktów”. Czy to wystarczy, by osiągnąć sukces? Mnie w każdym razie przekonało. I nie chodzi tylko o pierwsze wrażenie. Wszystko jest tu starannie przemyślane. Patrzcie – pragmatycznym Amerykanom udało się opracować tanią broń, która jest w stanie wzbudzić szacunek Europejczyków.
Stawiam więc na Mossberga, z pełnym szacunkiem dla sprawdzonej cezetki.
Marek Czerwiński
62 responses to “CZ 550 kontra Mossberg 4 x 4 – dwa konie robocze z jakże różnych stajni”