RSS

Ocznik czyli świńskie ucho

28 kwi

Nie tak dawno temu do jednego z olsztyńskich rusznikarzy zawitał  klient. Był to ponoć myśliwy doświadczony, z niemałym stażem. Panie szanowny, luneta mi szwankuje – zagaił. Obraz się pogorszył, stwierdź Pan sam – do wyrzucenia będzie czy może coś da się zaradzić.  Wyjął z futerału sztucer z niezłą optyką. Popatrz Pan  – jak tu trafiać, skoro ledwo widać.

Na okular nasadzona była długa guma – ocznik czy jak kto woli świńskie ucho. Kiedyś ten „patent” był dość powszechnie stosowany, obecnie wierności dochowują mu tylko nieliczni.

Rusznikarz złożył się z broni, popatrzył przez celownik optyczny. Rzeczywiście obraz był jakby zamglony. Próbował ustawić ostrość – nie to nie dało. Szybkim ruchem zdjął ocznik – guma potrafi przecież zawężać obraz i spojrzał raz jeszcze. Teraz widać było idealnie. Sprawdził lunetę, wszystko było w porządku. Zajrzał w nieszczęsne „świńskie ucho” – i co zobaczył? Otóż wewnątrz owej gumowej osłony zamieszkał pająk. I było mu tam na tyle dobrze, że postanowił się rozmnożyć. Do wewnętrznej ścianki gumowej osłony przytwierdzony był więc spory kokon z jajami, a cała przestrzeń wypełniona delikatną pajęczyną. Nieszczęsny łowca był z tym sprzętem na kilku polowaniach, niestety nie uwieńczonych sukcesem. Widział przez lunetę coraz gorzej, zdecydował się więc pójść do pomoc do rusznikarza. I taką pomoc otrzymał – tyle że ów w ramach gratyfikacji  niezwykły ocznik zatrzymał dla siebie, na pamiątkę.

Cóż, ciężko nawet komentować taką sytuację.

Gumowa osłona może się przydać przy blikach od księżyca, jeśli mamy go z tyłu. Czasem pomaga szybko się złożyć. Jak jest wystarczająco sztywna zabezpieczy łuk brwiowy przed urazem. Generalnie jednak bardziej przeszkadza niż pomaga. Jak ktoś nie może się z nią rozstać winien ją nosić w wewnętrznej kieszeni i nakładać tylko w razie potrzeby.

Wiele widziałem gumowych osłon na lunetę – z reguły były siedliskiem brudu i wszelkich zanieczyszczeń. Zdarzyło się nawet, iż łowca podczas zbiorówki nie oddał strzału do wykładanego dzika, bo zapomniał… wyjąć waty ze środka.

Inny kupił ocznik z cienkiej gumy, za parę złotych, na bazarze. Rosyjski czy białoruski, trudno powiedzieć.  Snajperski, od lunety PSO ze słynnego Dragunowa ! Niestety był za wąski na okular jego dużej, nocnej  lunety. Nasadził go więc na siłę, z wielkim trudem. Guma jest elastyczna, dała radę. Niestety tuż za okularem osłona zwęziła się do normalnych rozmiarów. Łowca widział więc tylko środkowy fragment obrazu. I pudłował strasznie, nie wiedząc dlaczego. Kiedy wreszcie poszedł po rozum do głowy, wyrzucił ten wynalazek do śmieci. Innym też to radzę.

ocznik

Swińskie ucho

 

Marek Czerwiński

 
Napisz komentarz

Dodano przez dnia 28 kwietnia 2015 w Optyka

 

Tags:

Leave a Comment:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *