Lubię spędzać czas na strzelnicy. Nie musi to być obiekt z osiami długości 300 metrów ale pożądany jest dystans zbliżony do 200 metrów. Na takich odległościach naboje małokalibrowe w rodzaju 5,56 mm sprawdzają się doskonale.
Lubię także łowy na drapieżniki. Realizuję je przy pomocy repetierów pod naboje .222 i .223 Rem. Bardzo istotną kwestią jest dobór precyzyjnej amunicji, jak najlepszej pod względem parametrów skupienia. Lis jest trudnym, wręcz punktowym celem. Jeśli będziemy strzelać go także na granicznym dystansie musimy mieć do dyspozycji celną i dobrze przystrzelaną broń.
Prześledźmy, jak powinien wyglądać proces doboru fabrycznej amunicji pod konkretną lufę, na przykładzie dwóch nowiutkich sztucerów Model 1500 japońskiej firmy Howa. Oba kalibru .223 Remington, ze standardowymi lufami długości 560 mm. Pierwszy z ogumowaną osadą Hogue OD Green i lunetą Nikko Stirling Long Range 6 – 24 x 50, drugi wersja 1500 Lightning, z nieco tańszym łożem syntetycznym i celownikiem Nikko Stirling Diamond 3 – 12 x 62. Ustalimy, jakie naboje lubią konkretne egzemplarze broni. Czy oba będą strzelać podobnie tymi samymi nabojami czy też wystąpią znaczne różnice w skupieniu? Jak będą się układać średnie punkty trafień? Niejako przy okazji sprawdzimy, czy gwarancja skupienia, jaką producent daje na swoją broń (1 MOA/100 m czyli 29,1 mm/100 m, dla serii 3 strzałów) jest prawdziwa czy to tylko chwyt marketingowy.
Oczywiście nie sposób sprawdzić jak lufy obu sztucerów będą tolerować całą dostępną na rynku amunicję. Koszty takich prób byłyby zbyt wysokie. Trzeba więc dokonać wstępnej selekcji i odrzucić część nabojów. Strzelam dużo, także na strzelnicach więc istotne jest, by cena amunicji była przystępna. Raczej niepotrzebne mi są wyspecjalizowane, drogie pociski najnowszej generacji. Na lisa wystarczy zwykły lub ulepszony półpłaszcz SP, a nawet zwykły FMJ jeśli dobrze go ulokujemy.
Zdecydowałem się ustalić empirycznie jak Howy będą współpracować z sześcioma rodzajami nabojów, zarówno z niższej jak i średniej półki cenowej. Są to droższe naboje uznanych firm Hornady, Remington i Geco, ale też tanie i bardzo tanie, od Sellier & Bellot, Prvi Partizana czy Barnauła.
Starsze Howy, ze skokiem gwintu 1 :12 cali kapitalnie strzelały z amunicji włoskiej firmy Northwest, z pociskami V – Max i A – Max. Niestety już tego nie sprawdzimy bo naboje zniknęły z naszego rynku.
Warunki strzelania: dystans 100 metrów, postawa siedząca z wykorzystaniem dwóch poduszek z piaskiem lub stojaka. Serie po 3 strzały, po każdej serii lufa przetarta do sucha. Między seriami do 10 minut przerwy. Dla wyrównania szans w obu przypadkach wykorzystano tę samą krotność lunety – 12 x. Skupienie mierzono po krawędzi skrajnych przestrzelin.
Masy i długości stosowanych pocisków w dużym stopniu determinuje skok gwintu. Teoretycznie, przy lufie o skoku 1 : 12 cali powinny „chodzić’ pociski o masach 40 – 62 gr, ze wskazaniem na 55 gr (3,56 g). Skok 1 : 9 cali zakres mas 45 – 75 gr, ale wskazany 62 gr (4,02 g). Skok 1 : 8 cali zakres 55 – 80 gr, wskazany 75 gr (4,86 g).
W praktyce niestety bywa różnie. Dlatego, choć Howy mają skok 1 : 9 cali i powinny lepiej tolerować nieco cięższe pociski sprawdziłem głównie lżejsze. W naszych sklepach dostępne są przede wszystkim naboje .223 Rem. z pociskami 3,56 g.
Wyniki strzelania podaje poniższa tabela
Nabój (producent, typ pocisku, masa) | Howa M1500 Hogue OD Green, skupienie w mm | Howa M1500 Lightning, skupienie w mm |
Sellier & Bellot, SP 3,6 g | 31 (1,06 MOA) | 29 (0,99 MOA) |
Barnauł, HPBT 4,02 g | 30 (1,03 MOA) | 33 (1,13 MOA) |
Prvi Partizan PPU, FMJ BT 3,56 g | 44 (1,51 MOA) | 38 (1,31 MOA) |
Geco, Express 3,6 g | 23 (0,79 MOA) | 29 (0,99 MOA) |
Hornady V – Max 3,56 g | 22 (0,76 MOA) | 21 (0,72 MOA) |
Remington PSP 3,6 g | 20 (0,69 MOA) | 38 (1,31 MOA) |
Podczas strzelania okazało się, że Howa jest mało wrażliwa na jakość amunicji. Trzyma niezłe skupienie (do 1,51 MOA) z prawie każdego fabrycznego pocisku. Zdarza się to rzadko i dobrze świadczy o jakości luf broni japońskiej. Także średni punkt trafień (ŚPT) na dystansie 100 metrów wędruje stosunkowo nieznacznie. Oba sztucery świetnie tolerowały naboje Hornady A – Max i Geco Express, ale pierwszy osiągnął najlepszy wynik (w całym teście) z Remingtona PSP. Drugi egzemplarz raczej go nie tolerował.
Howa w wersji z ogumowanym łożem Hogue strzelała lepiej ale mogło to wynikać z użycia celownika optycznego o cieńszej siatce typu HF. W drugiej lunecie centralna kropka siatki nr 4A przesłaniała nieco więcej. W jakimś stopniu utrudniało to precyzyjne wycelowanie.
Czy Howa spełnia warunki gwarancji, mówiące o skupieniu rzędu 1 MOA? Oba egzemplarze to udowodniły. Wynik lepszy od minuty kątowej osiągnęły dokładnie dla połowy zastosowanych nabojów.
Najsłabsze wyniki dotyczyły amunicji serbskiej (1,31 – 1,51 MOA). Sprawdźmy – zupełnie poza konkursem czy dotyczy to także varminta czyli myśliwskiej broni wyborowej, z dłuższą i cięższą lufą.
Howa Model 1500 Archangel, lufa długości 610 mm, średnica wylotu 21,5 mm. Luneta Vixen 5 – 20 x 50, siatka Duplex. Łoże z regulowaną kolbą, wyjątkowo ergonomiczne. Te same warunki strzelania. I tu solidna niespodzianka: Prvi Partizan dał skupienie rzędu 15 mm. Przypadek? Druga seria była tylko minimalnie gorsza: 16 mm. Daje to kapitalny wynik 0,51 – 0,55 MOA. Potwierdza to kolejny raz znaną prawdę, że varminty to broń iście snajperska.
Pozytywnie zaskoczyły mnie celowniki optyczne Nikko Stirling. Model Diamond 3 – 12 x 62 dysponuje znacznym polem widzenia i daje klarowny, ostry obraz także na brzegach. Jest bardzo jasny, zawdzięcza to potężnemu obiektywowi o średnicy optycznej 62 mm i dobrym powłokom antyodblaskowym. W warunkach gorszej widoczności pokonuje sporo droższe modele. Podświetlanie kropki działa prawidłowo, na dolnych zakresach nie ma żarzenia.
Diamond Long Range 6 – 24 x 50 to już optyka na broń wyczynową. Siatka balistyczna typu HF pozwala na bardzo dokładne wybieranie zniżenia trajektorii. Mamy możliwość blokowania nastaw na obu wieżach korekcyjnych. Obraz jest ostry, przy krotności 24x możemy wręcz odczytywać wyniki na tarczach. Ten celownik sprawdzi się bardzo dobrze przy odstrzale drapieżników, ale jest nieco ciemniejszy od modelu 3 – 12 x 62. Polecam go zwłaszcza na varminty.
Praca czterotaktowego zamka i spustu typu H.A.C.T. w obu egzemplarzach jest prawie perfekcyjna. Japończycy wiedzą jak robić dobrą broń.
Wnioski? Jeśli szukamy broni o wysokich parametrach skupienia warto nabyć dobrego varminta. Do zwykłych łowów na lisy czy jenoty wystarcza standardowa Howa M1500. Da radę także na 200 metrów.
Oczywiście trzeba dobrać pocisk pod lufę. Oddzielnie dla każdego egzemplarza. Szukanie naboju, który z konkretnej lufy da dobre skupienie to przyjemność i świetna zabawa. Zaprocentuje to zarówno na strzelnicy jak i w łowisku.
Marek Czerwiński
10 responses to “Dobór nabojów pod lufę, na przykładzie repetiera Howa M1500.”