Amerykańscy strzelcy sportowi i myśliwi preferują śrutówki samopowtarzalne. Używa ich minimum 57 % łowców. Na drugim miejscu pod względem popularności plasują się strzelby repetowane ręcznie (głównie „pompki” czyli broń przeładowywana ślizgowym ruchem czółenka). „Pump action” nabywa 26 % myśliwych. Trzeba tutaj wspomnieć także o strzelbach z zamkiem dwutaktowym, obsługiwanym dolną dźwignią wahliwą. Nie jest ich wiele (np. Winchester wz. 1887 i jego repliki firmy Chiappa) ale odpowiadają rosnącemu zapotrzebowaniu Amerykanów na broń z czasów Dzikiego Zachodu. Boki kupuje 9 % strzelców, dubeltówki horyzontalne ok. 8 %. Strzelby jednostrzałowe to margines.
W Europie jest inaczej. Na pierwszym miejscu /i to zdecydowanie/ plasują się nadlufki. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu chętnie nabywano klasyczne śrutówki, z poziomym ułożeniem luf, teraz „horyzonty” są raczej domeną strzelców z Wielkiej Brytanii. W ostatnim czasie szala przechyla się na korzyść strzelb samopowtarzalnych, które skutecznie walczą o drugie miejsce na podium. Na ostatnim miejscu są „pompki” które jakoś nie trafiają do serc polskich myśliwych. Śrutówki repetowane ręcznie są za to bardzo popularne wśród naszych strzelców sportowych (IPSC). Łamane pojedynki nie są już nabywane.
Broń samopowtarzalna charakteryzuje się słabym odrzutem i podrzutem lufy. W efekcie strzały są miękkie i przyjemne w odbiorze. Przy dłuższych seriach, realizowanych podczas treningów i zawodów kwestia pchnięcia jest bardzo istotna, nawet przy naważce 24 czy 28 g. Komfort strzału jest kwestią bardzo istotną.
Jeżeli szukamy strzelby samopowtarzalnej na strzelnice musi ona funkcjonować niezawodnie także przy amunicji sportowej. Znaczna część śrutówek półautomatycznych woli mocne naważki, rzędu 32 – 36 g (przy naboju kal. 12/70). Broń przystosowana do amunicji Magnum czy Supermagnum (12/76 i 12/89) nierzadko pracuje tylko z nabojami pełnej mocy. W instrukcjach obsługi takich „gęsiarek” jest napisane, iż broń może strzelać także amunicją kal. 12/70 ale praktyka uczy, iż raczej nie dotyczy to niskich naważek. Znacznie mądrzej jest więc nabyć strzelbę samopowtarzalną kal. 12/70, specjalnie przystosowaną do ładunków 24 – 28 g. Taka broń bez problemów będzie strzelać z naważek standardowych (32 – 36 g), a nawet wzmocnionych (38 – 40 g).
Spora część półautomatów śrutowych na strzelnice oferowana jest w dobrych cenach, nieco niższych od nadlufek średniej klasy. Prawie wszystkie wręcz rewelacyjnie sprawdzają się w skeecie. Potwierdzają to zresztą kapitalne wyniki Amerykanów. Twierdzą oni, że w skeecie nie ma i nigdy nie było nic bardziej efektywnego od śrutówki samopowtarzalnej.
Półautomaty śrutowe za 5 – 10 tysięcy złotych muszą pracować bezawaryjnie, inaczej nikt by ich nie kupował.
W ostatnim czasie miałem okazję sprawdzenia kilku nowych, tańszych strzelb. Krótki „test ogniowy” dotyczył modeli Lion Trap, MK 10 oraz Carina AS 12. Pierwsza strzelba jest przeznaczona na strzelnice, pozostałe na łowy. Jako broni porównawczej użyłem rosyjskiego MP 153, dobrze znanego na naszym rynku.
Wszystkie półautomaty kosztują poniżej 2 tys. złotych i zostały wyprodukowane w Turcji. Nie ukrywam, iż podchodzę bardzo sceptycznie do tanich śrutówek samopowtarzalnych. Tanie materiały, kiepskie wykończenie i co za tym idzie zawodność – to trzy główne problemy niedrogiej broni.
Najwięcej uwagi poświęciłem strzelbie, która zaskakiwała ciekawym wzornictwem. Inaczej być nie może, wszak mężczyźni są wzrokowcami. Lion Trap prezentuje się świetnie. I choć wszyscy kochamy orzech, tutaj najlepiej komponuje się matowy syntetyk. Czarne tworzywo sztuczne, z nieco podniesioną linią grzbietu kolby, bardzo dobry amortyzator o ciekawej, plastrowej strukturze, niezły chwyt pistoletowy… tak więc od razu duży plus za osadę.
Lufa długości 710 mm (uniwersalne 28 cali, nie tylko do trapu) jest oczywiście zabezpieczona twardym chromem. Powłoka jest nałożona porządnie. Wysoka i szeroka szyna wentylowana gwarantuje brak miraży od rozgrzanego powierza. To podstawa, bo w sporcie nabojów się nie oszczędza. W standardzie są oczywiście wkręcane czoki.
Zasada działania – standardowa czyli odprowadzanie części gazów prochowych przez otwór w lufie, z ryglowaniem przez obrót zamka. Dotyczy to zresztą wszystkich modeli.
Komorę zamkową strzelby sportowej wykonano z lotniczego duralu, zaś wykończono w kolorze… czerwonym. Z prawej strony komory umieszczono oznaczenie modelu. Wielkimi literami, co wydaje się pewną przesadą. Nad napisem Lion Trap mamy podwójną białą linię, schodzącą płynnie w kierunku lufy. Ten sam krwisty kolor mają nakrętka magazynka oraz czoki (tylko te przedłużające lufę). Tył komory zamkowej jest atrakcyjnie zaokrąglony. Całość robi wrażenie. Zdjęcia nie oddają nawet części subtelnej urody tej broni. Taką strzelbę chętnie bierze się do ręki. Jednak wzornictwo, nawet najbardziej atrakcyjne to tylko jeden z wielu ocenianych parametrów. Staranny ogląd podzespołów pozwala na sformułowanie wniosku, iż „trapówkę” wykończono całkiem przyzwoicie. Dotyczy to praktycznie wszystkich podzespołów.
Po wystrzeleniu ostatniego naboju z magazynka zamek zostaje w tylnym położeniu. Ułatwia to oczywiście doładowanie broni. Przycisk zwalniania zamka w przednie położenie ulokowany jest z prawej części komory zamkowej, tuż pod rączką zamkową. Bezpiecznik umieszczono w tylnej części kabłąka spustowego.
Magazyn tulejowy mieści 4 naboje kal. 12/70, piąty może znajdować się w komorze nabojowej. Ogranicznik zmniejsza pojemność do dwóch sztuk.
MK 10 pod względem ceny jest porównywalny do rosyjskiego półautomatu. Wyróżnia się dobrą klasą orzecha. Kratka na czółenku i chwycie kolby jest wykonana prawie perfekcyjnie. Kabłąk spustowy w tylnej części został ciekawie podcięty, co poprawia skład. Komora zamkowa zdobiona jest małym grawerunkiem typu maszynowego.
Magazynki podlufowe MK 10 i Cariny AS 12 są mocno przedłużone i mieszczą siedem nabojów kal. 12/76. Przy amunicji kal. 12/70 da się do nich wprowadzić aż osiem sztuk amunicji (plus dziewiąty nabój w komorze). Dla strzelców sportowych IPSC jak znalazł, myśliwym warto przypomnieć o naszych ograniczeniach prawnych. Generalnie, dzięki dobrze wykonanej osadzie strzelba MK 10 wygląda na znacznie droższą.
Carina AS 12 zwraca uwagę solidnością budowy i bardzo dobrą klasą orzecha. Broń jest nieco droższa ale i bardziej elegancka od MK 10.
Pod względem mechanicznym oba modele niewiele różnią się od Lion Trap. Ta sama długość luf, bezpieczniki, przyciski zwalniania zamka. Szyny wentylowane są oczywiście niższe i węższe. Także amortyzator na stopce kolby nie jest tak ciekawy jak w broni sportowej. Wykończenie – matowa oksyda.
Z każdej strzelby oddałem po kilkadziesiąt strzałów, także amunicją mieszaną, z różnymi naważkami. Wykorzystałem naboje sportowe i myśliwskie słowackiej firmy ZVS.
Na pierwszy ogień poszedł Lion Trap. Pierwsze wrażenie po szybkim złożeniu się – lekkość broni. I tak jest w istocie, bo masa bez amunicji nie przekracza 3,18 kg. Po załadowaniu 3 nabojów wrażenie lekkości i dobrego zbalansowania nie znika. Po wielokrotnym złożeniu się mam pewność, że kolba jest w sam raz, nawet dla strzelca słusznego wzrostu. Pierwsze serie strzałów, z czoków ½ i 1/1, do zwykłych tarcz o wymiarze 75 cm, z dystansu 35 metrów. Pokrycie i zgęszczenie dobre, odrzut minimalny Drugi i trzeci ładunek śrutu opuszczają lufę tak szybko, iż ma się wrażenie serii, a nie pojedynczych strzałów. Mechanizm spustowy działa prawie perfekcyjnie.
Kilka kolejnych serii po 3 strzały i wrażenie nie znika – pchnięcie jest sporo słabsze niż przy nadlufkach. Próby z mieszaniem amunicji sportowej od kilku różnych producentów oraz lekkich i ciężkich naważek nie czynią „trapówce” żadnej różnicy – funkcjonuje niezawodnie, z tą różnicą, iż ładunek 36 gramów śrutu wreszcie czuć przy strzale. Balans jest bardzo dobry, ale przy ładowaniu do magazynka tylko dwóch nabojów. Przy pełnym załadowaniu (4 + 1) musi się pogorszyć, bo środek ciężkości przesuwa się wraz z jego opróżnianiem. Ta wada dotyczy jednak każdej broni z magazynkiem tulejowym, umieszczonym pod lufą.
Łącznie sprawdziłem pięć losowo wybranych egzemplarzy Lion Trap. Cztery pracowały idealnie przy naważce 24 g, piąty wolał ładunek 28 g. Śrutówki te najlepiej strzelają śrutem drobnym i średnim, do nr 2 (3,5 mm) włącznie.
Carina AS 12 funkcjonuje niezawodnie przy każdym naboju, z zakresem naważek 24 – 53 g. Dłuższy magazyn – nawet pusty świetnie dociąża lufę, praktycznie nie podrywa się ona po strzale. Mechanizm spustowy działa lepiej niż dobrze.
MK 10 nie toleruje słabszych ładunków. Strzelba przeładowuje dopiero naważki 32 gramowe. Do rzutków jej nie wykorzystamy. Język spustowy jest dość twardy, mechanizm będzie więc wymagał ręcznego polerowania. Nie jest to trudne zadanie ale lepiej powierzyć je rusznikarzowi.
Spróbujmy ocenić wszystkie strzelby w skali punktowej. Za każde kryterium można dostać do pięciu „gwiazdek”. Ocena łączna to średnia arytmetyczna.
Parametr/Typ broni
|
Lion Trap | Carina AS 12 | MK 10 | MP 153 |
Zamek, układ zaryglowania | ++++ | ++++ | ++++ | ++++ |
Mechanizm spustowy | +++++ | ++++ | ++ | +++ |
Bezpiecznik | +++ | +++ | +++ | +++ |
Lufa (powłoka chromowa, jakość szyny wentylowanej, jakość wymiennych czoków) | +++++ | ++++ | ++++ | ++++ |
Osada (kształt, ergonomia, jakość) | ++++ | ++++ | ++++ | +++ |
Zbalansowanie | ++++ | +++ | +++ | +++ |
Wykonanie i wykończenie | +++++ | ++++ | ++++ | ++++ |
Design | +++++ | ++++ | ++++ | +++ |
Ocena łączna | 4,37 (db +) | 3,75 (db -) | 3,50 (dst +) | 3,37 (dst) |
Reasumując – żadna z ocenianych strzelb nie jest idealna. I być nie może, bo płacimy za nie naprawdę niewielkie pieniądze. Na łowy najlepsza wydaje się Carina, jednak w specyficznych zastosowaniach sportowych przoduje Lion Trap. Carina AS 12 ma bardzo dobre łoże i cechuje się przyzwoitym wykończeniem. Zaskakuje wysoką niezawodnością i prawie zerowym podrzutem lufy. Na gęsi wybrałbym właśnie ją.
Taniutki MK 10 dysponuje lepszą osadą niż rosyjski konkurent, spust trzeba jednak podrasować. Mechanizm spustowy MP 153 pracuje nieco lepiej.
Popularny rosyjski półautomat śrutowy jest bardzo mocny mechanicznie ale osiągnięto to kosztem większej masy. Tureckie modele ważą 3,18 – 3,29 kg, MP 153 3,45 – 3,5 kg. Liczy się każdy gram, zwłaszcza gdy z bronią będziemy dużo chodzić. Rozładowanie MP 153 jest trudniejsze.
Najbardziej przypadł mi do gustu zgrabny, dobrze strzelający Lion Trap. Czego brakuje mi w tej broni ? Możliwości szybkiej regulacji wysokości policzka i długości kolby. Dostosowanie łoża do indywidualnych wymagań strzelca jest niezwykle istotne, zwłaszcza w zastosowaniach sportowych.
Broń produkowana jest przez dwie tureckie firmy: Derya i Uzkon. W przypadku tej ostatniej pod nieco innymi nazwami.
Opisywane strzelby – mimo niskiej ceny są godne uwagi. W przypadku „trapówki” wygląd zewnętrzny idzie w parze z ergonomią i osiągami. Oczywiście broń (mimo nazwy!) nadaje się i do skeetu, sprawdzi się także na łowach. Na początek myśliwskiej czy sportowej drogi jak znalazł. Nie jesteśmy przecież skazani na nadlufki.
Marek Czerwiński
15 responses to “Strzelby samopowtarzalne Derya – Uzkon: do sportu i na łowy”