Błędy strzeleckie.
W początkowej fazie szkolenia strzeleckiego niezmiernie istotne jest szybkie wychwycenie popełnianych błędów i co równie ważne – niedopuszczenie do ich utrwalenia. Jeżeli myśliwy popełnia te same błędy od wielu lat, potrzeba czasu i cierpliwości aby je zniwelować. Zdarza się, iż myśliwy popełnia mnóstwo błędów, ale mimo to jakoś trafia. Jak to możliwe? Otóż łowca wie że chybia i z konieczności skraca dystans strzału kulowego. Znam takich, którzy strzelać nie umieją, ale mają sukcesy łowieckie; tyle iż pochodzą sarnę na 40 – 50 metrów. Przy dobrym celowniku optycznym można to porównać ze strzelaniem do stodoły. Czasem zwierz jest trafiany i z dalszej odległości, ale nieprecyzyjnie i przez to niehumanitarnie. Podczas obowiązkowego przystrzelania broni niektórzy trafiają tarczę rogacza za każdym razem… tyle, iż rozrzut serii 3 strzałów sięga 30 – 40 cm. W praktyce oznacza to po prostu potworne kaleczenie zwierzyny.
Jak lokalizować błędy ?
Do ich wykrycia potrzebna jest zarówno wiedza fachowa jak i doświadczenie instruktorskie /trenerskie/. Po pokazaniu i omówieniu postaw strzeleckich, sposobów obsługi broni, zapoznaniu z warunkami bezpieczeństwa można przystąpić do treningu suchego i ogniowego. Zaczynamy zawsze od analizy wyników co najmniej kilku strzelań. Dlaczego kilku, a nie np. jednego ? Otóż na wyniki wpływają stan psychiczny zawodnika czy warunki meteorologiczne /deszcz, śnieg, wysoka lub niska temperatura, etc./. Dopiero pewna powtarzalność daje obraz wstępnych umiejętności. Analizę trzeba ukierunkować na trzy podstawowe sprawy:
– ustalenie i eliminację błędów szkolnych, podstawowych /niektórzy usuwają je już podczas pierwszego treningu ogniowego /;
– wykrycie, czy są odskoki pojedynczych pocisków i określenie ich przyczyny;
– ustalenie, czy ŚPT „trzyma” się środka celu; jeżeli tak nie jest to z jakiego powodu.
Odskoki pojedynczych pocisków mogą mieć parę przyczyn. Najprostszym wytłumaczeniem jest zła jakość amunicji (różnice w wielkości ładunku prochowego, zmiany prochu wynikłe ze zbyt długiego przechowywania nabojów lub chronienia ich w niewłaściwych warunkach, duże tolerancje wykonania pocisków etc.). Jednak takie odskoki przy kiepskiej amunicji zdarzać się będą jednocześnie kilku strzelcom, bardzo łatwo więc je wykryć. Znacznie częstszą przyczyną jest nawyk złego czy pośpiesznego ściągania języka spustowego. Daje on głównie odskoki w pionie, w dół. Drugą poważniejszą przyczyną odskoku jest nie utrzymywanie właściwej statyczności broni. Kłania się brak kontroli mięśni.
Strzelec często szuka przyczyn odskoku właśnie w nabojach, zmienia amunicję, czasem przyrządy celownicze czy broń. W olbrzymiej części przypadków wina leży jednak po jego stronie.
Ustawienie ŚPT w środku celu nie jest specjalnie trudne.
Wyszczególnię kilkanaście głównych błędów, popełnianych przez strzelców sportowych i myśliwych. Specyfika strzelectwa sportowego z broni długiej jest nieco odmienna od myśliwskiego /nawet kulowego/, więc wielu może żachnąć się na niepotrzebne – ich zdaniem uwagi. Niemniej są też elementy zbieżne czy wspólne.
Pierwszym /choć nie zawsze najważniejszym/ błędem jest nieprawidłowe ściąganie języka spustowego. Powoduje ono strzał niecelny z powodu gwałtownego naruszenia linii celowania.
Zasadnicze przyczyny zrywania języka spustowego są następujące:
– nieostrzelanie i nieprzyzwyczajenie do huku wystrzałów. Powoduje to nagłe ruchy mięśni, a nierzadko i całego ciała Wyeliminowanie zjawiska psychofizycznego „lęku przed strzałem” może wymagać wielu dni zajęć;
– nieopanowana chęć trafienia zwierza lub „dziesiątki” na tarczy;
– niewłaściwe ułożenie palca wskazującego na języku spustowym, np. palec nie naciska na język spustowy prostopadle, lecz na boczną jego powierzchnię, powodując naruszenie linii celowania;
– niedostateczna statyczność broni, która nie pozwala na spokojne ściąganie języka spustowego. Przy złej statyczności zrywanie powoduje odpalenie podczas ruchu broni, co w efekcie prowadzi do dalekich odskoków przestrzeliny;
– niesystematyczne ściąganie języka spustowego. Spust musi być ściągany płynnie i systematycznie (niezależnie od długości drogi języka spustowego);
– obawa przed przedwczesnym ściągnięciem języka spustowego o nieodpowiednim oporze. Siłę spustu należy uregulować tak (o ile jest taka możliwość) aby palec wskazujący mógł dotykać język spustowy (przyśpiesznik) i swobodnie na nim leżeć;
– obawa przed przedwczesnym dotknięciem przyśpiesznika. Strzelec trzyma palec wskazujący daleko od niego i w rezultacie ma miejsce impulsywne, niekontrolowane dotknięcie /eliminacja tego błędu jest stosunkowo prosta – wystarczy oddać kilka strzałów na sucho, z nabojem szkolnym ustawiając przy tym większy opór spustu/;
– ściskanie szyjki kolby (chwytu półpistoletowego) podczas pracy palca wskazującego. Błąd ten powoduje zwiększenie rozrzutu pionowego. Im ucisk dłonią będzie silniejszy, tym strzał ułoży się niżej i odwrotnie;
– palec wskazujący nie potrafi naciskać na język spustowy w momencie, w którym powinien nastąpić strzał. Błąd ten ma podłoże psychologiczne i wyraża się w opóźnieniu impulsów mięśniowych;
– lekkie drgnięcie prawego ramienia. Palec wskazujący przy ściąganiu spustu pracuje u strzelców samodzielnie. Gdy towarzyszy temu lekkie drgnięcie ramieniem, padają wówczas nieoczekiwane strzały.
Aby nauczyć się „swojego spustu” należy wyrobić i przyzwyczaić palec wskazujący do wysiłku mięśniowego odpowiadającego ciężarowi danego języka spustowego. Jeżeli sztucer ma spust dwuoporowy /co jest bardzo często spotykane w broni myśliwskiej pochodzenia wojskowego/, to pierwszy opór należy bezwzględnie pokonać jeszcze przed dokładnym wycelowaniem, a potem w miarę stabilizacji broni płynnie naciskać na język spustowy aż do /niespodziewanego dla nas/ odpalenia. Oczywiście lepsze są urządzenia spustowe jednooporowe, ponieważ ułatwiają koncentrację na przyrządach celowniczych /lunecie/ oddalając myśl strzelca od wymuszonego ściągania języka spustowego. Uwaga – dobry strzelec jest w stanie szybko opanować i spust dwuoporowy, a nawet dwuoporowy ze znacznym oporem na ostatnim etapie wybierania i po tym poznaje się profesjonalistę, który rządzi bronią, a nie ona nim. Do precyzyjnych strzałów na dalsze dystanse oczywiście wojskowy spust się nie nadaje.
Języki spustowe przyśpiesznikowe umożliwiają uzyskanie wysokiego skupienia serii strzałów, jednak zależą one jeszcze od statyczności broni, umiejętności technicznych myśliwego i wysokiej odporności psychicznej. Metody ściągania języka spustowego zależą od charakteru impulsów przekazywanych z mózgu do mięśni zginaczy palca wskazującego.
Jeżeli spust jest „wojskowo” twardy (np. 2 kg), to po uzyskaniu statycznej postawy ściąganie go może być systematyczne podczas całego procesu celowania.
Płynny, wykonywany w ruchu sposób ściągania języka spustowego zależy od położenia linii celowania w stosunku do rejonu oddania strzału. W miarę zbliżania się doń linii celowania nacisk palca wskazującego na spust wzrasta. Sposób ten może być używany wtedy, gdy statyczność postawy jest słaba. W takich wypadkach nie należy używać przyśpiesznika.
Sposób płynno – przyśpieszający ściągania spustu możliwy jest do zastosowania w przypadku chwilowej statyczności broni (czy postawy, np. przy ustaniu podmuchu wiatru). Wówczas strzelec płynnie przyśpiesza nacisk na język spustowy.
Ostatnia metodą ściągania języka spustowego jest wprowadzanie palca wskazującego przed strzałem w impulsywne i ciągłe ruchy zginające i prostujące. W momencie najkorzystniejszego położenia linii celowania w stosunku do celu następuje silniejsze zgięcie palca wskazującego i wyzwolenie strzału. Jest to jednak sposób niebezpieczny, mogą się nim posługiwać tylko niektórzy, wysoce zaawansowani technicznie wyczynowcy.
Wybór sposobu ściągania języka spustowego zależy od poziomu wyszkolenia strzeleckiego myśliwego i stopnia jego odporności psychicznej. Często zdarza się, iż strzelec osiąga wysokie wyniki podczas indywidualnych treningów, ale na polowaniu „spala” się. Dla osób z niestabilnym układem nerwowym lub po prostu choleryków lepszy będzie spust z większym oporem (1 – 1,5 kg) niż przyśpiesznikowy. Często sam strzelec nie zdaje sobie sprawy z faktu, iż zrywa język spustowy. Przydatny będzie wtedy kolega, który na strzelnicy powinien obserwować broń w momencie odpalenia. Łatwo to zauważyć, gdyż sztucer silnie zmienia kierunek.
Następnym błędem jest unikanie treningu strzelania w pozycjach niestabilnych. Dotyczy to w znacznie większym stopniu myśliwych niż strzelców sportowych. Przeciętny łowca myśli następująco: mam pastorał i on mi wystarczy do strzelania w polu. Z ambony strzelanie jest proste, bo sztucer oprę o deskę czy okno. Zróbmy indywidualny rachunek – ile zmarnowanych okazji było wynikiem braku umiejętności szybkiego przyjęcia postawy strzeleckiej? Kilka postaw trzeba wcześniej wypracować i regularnie ćwiczyć na sucho w domu czy na strzelnicy. Najłatwiejsza jest postawa siedząca (uwaga może mieć kilka modyfikacji, dostosowanych do różnic w budowie ciała strzelca).
Kolejnym błędem jest zamykanie oczu wraz z odpaleniem. Ten nawyk nerwowy zupełnie niweczy wynik strzału. Trzeba je zamykać dopiero po pewnym czasie od odpalenia, ok. 0,25 – 0,7 s. Mówiąc językiem wojskowym, strzelamy patrząc „przez ogień”. Wyeliminowanie tego błędu często związane jest z pokonaniem strachu przed strzałem – zjawiska psychofizycznego, za które odpowiada lęk przed hukiem, odrzutem broni, podmuchem gazów lub wszystkie te czynniki razem wzięte.
Błąd przedłużającego się procesu celowania zmniejsza koncentrację strzelca, osłabia mięśnie i wzrok. Jak go wyeliminować? Otóż najlepszą formą jest ograniczanie czasu na oddanie strzału poprzez stosowanie tarcz ukazujących się. Forma stopniowego skracania czasu pokazywania się figur nauczy go szybkiego celowania w ograniczonym czasie. Ćwiczenie to jest bardzo wskazane dla żołnierzy, zwłaszcza adeptów sztuki snajperskiej.
Wymuszanie oddania strzału. Ma miejsce wtedy, gdy myśliwy lub strzelec chce koniecznie, na siłę oddać strzał. Unika przy tym dodatkowego wdechu i wydechu, zwiększając dług tlenowy oraz utrudniając sobie utrzymanie statyki postawy. Dochodzi do nagłego zwolnienia napięcia mięśni podczas wciśnięcia spustu, co powiększa każdy błąd.
Naprowadzanie linii celowania siłą mięśniową. Stan naprężenia mięśni utrzymuje się krótko, a ich rozluźnienie przypada zwykle na moment odpalenia. Powoduje to niwelację zgrania przyrządów celowniczych i w efekcie chybienie. Uwaga: odchylenie broni należy usuwać nie siłą mięśni lecz zmianą postawy strzeleckiej, a grupy mięśniowe powinny być rozluźnione.
Niewłaściwe dysponowanie czasem strzelania. Podczas strzelania do celów ukazujących się /uwaga: dotyczy także mniej wprawnych myśliwych/ wielu strzelców nie potrafi zmieścić się w ograniczonym czasie. Co jest tego przyczyną? Otóż przedłużanie ponad miarę czynności wstępnych, takich jak przyjmowanie postawy /zajmowanie pozycji/, nastawienie celownika, ładowanie broni, składanie się, łapanie punktu celowania oraz sam proces celowania. Często wydłużenie czasu tych czynności strzelec nadrabia szybkim ściąganiem spustu, a jest to błąd najgorszy z możliwych bowiem tylko czas na pracę z językiem spustowym nie jest tutaj stracony. Sposób jest prosty – ćwiczenie oddzielnie każdej z tych czynności, następnie łączenie dwóch, trzech aż do całości, w coraz szybszym czasie. Automatyzm czynności przygotowawczych pozwoli na komfortowe wybieranie spustu – wszak teraz czasu nie zabraknie. Skracać czasu na ściąganie języka spustowego w żadnym razie nie wolno.
Odchylanie policzka od kolby występuje często przy przeładowywaniu broni długiej. Tego czynić nie wolno. Jeżeli otwieranie zamka celem wyrzucenia łuski i wprowadzenia nowego naboju wymaga tak długiej drogi, iż dotyka on policzka odchylamy go tylko w jak najmniejszym stopniu, utrzymując dalej kontakt twarzy z grzbietem kolby.
Przesuwanie sylwetki do przodu w postawie leżącej. Występuje podczas np. zmiany nastaw celownika mechanicznego czy korekty błędu paralaksy (zwłaszcza przy mechanizmie zlokalizowanym na obiektywie). Zauważmy, iż zakłóca to lub wręcz zmienia uprzednio przyjętą postawę strzelecką. Takie czynności należy wykonywać bez zmiany pozycji, np. poprzez przeniesienie prawą ręką broni nieco w tył, co ułatwi manipulację nią.
Brak koordynacji strzału z procesem wstrzymania oddechu.
Jest to częsty błąd, popełniany nawet przez stosunkowo doświadczonych strzelców. Brak zatrzymania oddechu podczas kontroli procesu wycelowani broni oraz ściągania języka poważnie obniża wynik. Trzeba to strzelcowi jasno wytłumaczyć, najlepiej na przykładach – niech strzeli kilka razy na wdechu, kilka razy podczas swobodnego oddychania, po czym przejdźmy do ćwiczeń bez broni, uczących go pauz oddechowych. Dopiero potem łączymy pauzy z bronią, jeszcze bez pracy z językiem spustowym. Dalej chodzi wybieranie spustu, ale bez celowania. Dopiero na końcu łączymy pauzy oddechowe z wszystkimi czynnościami praktycznymi związanymi z celowaniem i oddaniem strzału.
Nieumiejętność skoncentrowania się na celu. Niestety, strzelec często zabiera na strzelnicę (a myśliwy do lasu) swoje problemy, nie załatwione sprawy etc. Podczas strzelania liczy się tylko zadanie. Eliminacja tego błędu następuje w miarę zdobywania doświadczenia. ale przyznać trzeba, iż niektórzy nigdy nie są w stanie „oczyścić umysłu” i wytłumiać emocje w tak wysokim stopniu, by zostać mistrzami.
Złe ułożenie broni. Znaczna cześć strzelców opiera broń na palcach lewej ręki. Zakłóca to stabilizację postawy, ponieważ palce ręki podtrzymującej karabin napinają mięśnie. Broń powinna spoczywać na wgłębieniu między kciukiem a palcem wskazującym.
Brak umiejętności wykorzystania pasa lub unikanie go. Dotyczy głównie myśliwych. Pas – prócz funkcji nośnej może w znacznym stopniu ułatwić ustabilizowanie pozycji strzeleckiej. Jeżeli w łowiectwie nie możemy wykorzystać żadnej podpórki terenowej ani pastorału pozostaje pas. Przy strzelaniu okręcamy go wokół łokcia i napinamy. Jeżeli sztucer ma wystający magazyn, pas przechodzi przed nim. Pozycja siedząc z wykorzystaniem pasa jest tak samo stabilna jak strzelanie z pastorału, a przecież jesteśmy niżej, zwierzyna trudniej nas dostrzeże.
Niewłaściwe trzymanie głowy. Mimowolne skręcanie broni w lewo czy prawo może być spowodowane złym pochyleniem głowy w stosunku do kolby. Ułożenie głowy winny być wygodne i jak najbardziej naturalne. Trzeba nieznacznie pochylić ją do przodu w postawie leżącej, trzymać prosto w klęczącej i odchylić nieco do tyłu w stojącej. Ta ostatnia postawa wymaga również pionowego nacisku kości policzkowej na grzbiet kolby. Warto pamiętać, iż strzelanie w pozycji leżącej wymaga nieco dłuższej kolby. Jeżeli w praktyce nie mamy możliwości jej wydłużenia, np. za pomocą wkładek dystansowych, warto wykorzystać „but” skórzany czy gumowy. Bez tego, zwłaszcza w przypadku strzelania z broni wyposażonej w lunetę celowniczą przy średnich czy mocnych kalibrach może dojść do uszkodzenia łuku brwiowego. Obowiązuje zasada: przykładamy broń do ciała a nie ciało do broni.
Niewłaściwe uchwycenie szyjki kolby lub chwytu pistoletowego. Niestety na wielkość rozrzutu wpływa także różne trzymanie szyjki. Przy ujęciu chwytu z góry broń może skręcić się w prawo, co da efekt serii strzałów ułożonych w prawo dół. Jeżeli chwyt obejmujemy z dołu, skręcimy broń w lewo i pociski ułożą się w dole lewej strony. Dłoń na szyjce układamy tak, by palec wskazujący mógł pracować swobodnie i nie dotykać osady pierwszym ani drugim członem. W zależności od siły spustu koniec palca wskazującego lub człon paznokciowy opiera się nań tak, aby strzelec ściągał go prostopadle.
Różna, zmienna odległość oka od lunety celowniczej lub przyrządów mechanicznych. Przy mechanicznych przyrządach zmiana odległości oka od szczerbiny /przeziernika/ nie zabezpieczy jednakowego układania się ŚPT w pionie. Im oko znajdzie się bliżej szczerbiny tym pocisk trafi wyżej. Oddalenie oka spowoduje obniżenie punktu trafienia. Przy lunecie celowniczej oddalanie czy przybliżanie oka powoduje zawężanie pola widzenia i ostrości. Widzimy krzyż nieostro lub w małej, czarnej obwódce, tracąc wgląd w otoczenie celu.
Złe przygotowanie mechanicznych przyrządów celowniczych do warunków oświetlenia. Przy silnym oświetleniu muszki z góry, odblask błyszczącej kropki zostaje uznany za wierzchołek muszki, a strzały ułożą się nisko. Przy świetle z lewej strony, odblask znajduje się po lewej stronie muszki. Strzelec przyjmuje kropkę za wierzchołek i umieszcza ją jak rzeczywisty szczyt muszki w prawo. Kule trafią więc również w prawo. Przyrządy celownicze należy starannie okopcić, najlepiej zwykłymi zapałkami, wtedy unikniemy tych błędów.
Błędna postawa leżąc z podpórką. Podpórka powinna mieć odpowiednią wysokość, zgodną z indywidualnymi właściwościami budowy ciała strzelca. Czasem, zwłaszcza dla żołnierza czy myśliwego powinna być jak najniższa, wymuszają ją więc wymogi zamaskowania pozycji ogniowej. Podpórka winna być wysoka na tyle, by po wydechu linia celowania nie mogła wskazywać wyżej niż strzelec chce celować. Uwaga: broń powinna spoczywać na podpórce na swoim środku ciężkości i zawsze tylko w jednym miejscu. Jakiekolwiek przeniesienie karabinu w przód i tył spowoduje zwiększenie rozrzutu serii strzałów w pionie.
Zła postawa strzelecka leżąc bez podpórki. Uwaga: strzelec musi podczas przyjmowania takiej postawy wziąć pod rozwagę szczegóły swojej budowy anatomicznej. Podręcznikowa sportowa pozycja leżąc to przyjęcie kąta 45 stopni w stosunku do celu. Niestety, przy prawidłowym oddaniu strzału środek ciężkości broni powinien znajdować się na lewej dłoni i zawsze w tym samym miejscu, co pozwala uzyskać najmniejszy kąt wylotu. Gdy strzelec umieści dłoń bliżej wylotu lufy, kąt wylotu będzie mniejszy i pociski ułożą się poniżej środka celu. Jeżeli zaś dłoń będzie przed środkiem ciężkości karabinu, a więc dalej od wylotu to seria ułoży się powyżej środka celu.
Załóżmy, iż poddamy sprawdzeniu grupę strzelców o różnej budowie ciała i wszyscy przyjmą podręcznikową pozycję pod kątem 45 st. do celu. Dłonie strzelców o długich rękach znajdą się przed środkiem ciężkości broni, a o krótszych ramionach za nim. Zawodnicy o rękach krótkich muszą przyjąć postawę pod kątem większym niż 45 stopni w stosunku do celu, a strzelcy o długich poniżej tej wielkości kąta.
Wysoki zawodnik, o łabędziej szyi powinien ułożyć się pod kątem sporo mniejszym od 45 stopni. Istotne jest by każdy strzelec wypracował najwygodniejszą pozycję leżąc dla siebie. Kolba przy ramieniu musi znajdować się w tym samym położeniu. Jeżeli kolbę przesuniemy wyżej, pocisk również trafi wyżej. Kolbę należy bardzo szczelnie przykładać do ramienia – całą powierzchnią stopki, bowiem takie ułożenie kolby zapewnia właściwe ustawienie ciała w odniesieniu do celu. Nie wolno opierać kolby na obojczyku lecz tylko na miękkiej części ramienia. Łokcie muszą znajdować się w jednakowym miejscu. Na rozrzut w pionie wpływa stałe ułożenie dłoni w stosunku do środka ciężkości, jednakowe ułożenie kolby i łokci. Strzelec powinien mieć cofnięty prawy bark, w miarę możliwości jak najbardziej do tyłu. Wpływa to na zniwelowanie skutków odrzutu karabinu.
Czasem strzelec w chwili złożenia się wysuwa prawy bark w przód. Przy strzale mięśnie obręczy barkowej rozluźniają się i bark przyjmuje położenie naturalne, a więc się cofa, zmieniając tym samym kierunek ustawienia broni i lot pocisku. Bywa, iż instynkt samozachowawczy – lęk przed odrzutem wymusza na strzelcu wysunięcie barku do przodu w samym momencie odpalenia, choć proces celowania przebiegał prawidłowo. Wpływa to na ewidentne pogorszenie celności strzału. Łatwo go wykryć, np. ładując do komory /bez wiedzy strzelca/ nabój ćwiczebny zamiast ostrego.
Marek Czerwiński
4 responses to “Błędy strzeleckie”