RSS

Chiappa M1 – 9 Carbine

08 lis

W drugiej połowie lat trzydziestych XX wieku na uzbrojenie  US Army przyjęto karabin samopowtarzalny  Garand kalibru .30 – 06.   Nowa broń sprawowała się wspaniale (gen. Patton twierdził wręcz, że to najlepszy karabin na świecie)  ale była zbyt ciężka i za długa by uzbroić w nią dowódców niższych szczebli i pododdziały pomocnicze. Do tej roli nie nadawały się pistolet Colt wz. 1911 A1 ani pistolet maszynowy Thompson. Pierwszy miał zbyt mały zasięg, drugi natomiast ważył grubo ponad 5 kg – niewspółmiernie dużo jak na warunki ówczesnego pola walki. 

 

W 1940 roku  ogłoszono konkurs na nową broń, określaną  jako „lekki karabin”. Przy masie nie większej niż 2,5 kg miała mieć zasięg skuteczny sięgający 300 metrów.  Założono, iż zasilanie realizowane będzie z wymiennych magazynków o pojemności 5, 10 i 50 nabojów. Wymagano broni z funkcjami ognia ciągłego i pojedynczego.

Do karabinka w 1940 roku opracowano zupełnie nowy nabój kalibru 7,62 mm – silniejszy od amunicji pistoletowej .45 ACP ale znacznie słabszy od  potężnego 7,62 x 63 mm (.30 – 06). Oznaczono go jako .30 Carbine. Spotyka się także sygnaturę w jednostkach metrycznych – 7,62 x 33 mm. Nowa amunicja bazowała na pochodzącym z 1906 roku naboju .32 Winchester SL. Średnica maksymalna pocisku dochodziła do 7,82 mm. Masa wahała się w przedziale  6,53 – 7,19 g. Całkowita długość naboju wynosiła 42,5 mm, przy łusce dł. 32,77 mm. Parametry balistyczne /z lufy długości 508 mm i pocisku 7,1 g/: prędkość początkowa  610 m/s, energia kinetyczna 1326 J. Na dystansie stu metrów energia spadała do 807 J, na dwustu metrach do 495 J. Dystans 300 metrów był w zasadzie graniczny – pocisk miał już prędkość poddźwiękową (ok. 300 m/s) i energię nie przekraczającą  340 J. Zniżenie trajektorii było bardzo znaczne: przy celowniku ustawionym w punkt na 150 m wynosiło ono aż 22,5 cm/200 m; 62,8 cm/250 m i 124,7 cm/300 m. Przewyższenie na 100 metrów wynosiło 8,3 cm.

Kształt pocisku, zbliżony bardziej do pistoletowego niż karabinowego nie sprzyjał prowadzeniu celnego ognia z odległości większej niż 200 metrów.  Był to tak naprawdę nabój pośredni, w jakimś sensie poprzednik sławnych 7,92 x 33  i 7,62 x 39. Nabój amerykański pod względem parametrów balistycznych ustępował wyraźnie późniejszym nabojom pośrednim z Niemiec czy ZSRR ale na dystansie do 150 jardów (142 m) był wystarczająco celny i skuteczny.

Wymagania rozesłano do 25 biur konstrukcyjnych, temat podjęło tylko siedem. Próby nowych karabinków zaczęły się 1 maja 1941 roku. Żadna z przedstawionych konstrukcji nie spełniła jednak wymagań taktyczno – technicznych. Postanowiono więc powtórzyć konkurs, rezygnując z  możliwości strzelania seriami i magazynka 50 nabojowego.

Nowe testy odbyły się we wrześniu 1941. Ostatecznie do uzbrojenia została przyjęta konstrukcja zakładów Winchester Repeating Arms Company, opracowana przez Dawida Mashalla Williamsa i oznaczona  jako „US Army Carbine Caliber .30 M1″. Już pierwsze zamówienie było imponujące, opiewało bowiem  na 350 000 sztuk broni.

25 marca 1942 rząd amerykański wykupił prawa patentowe od Winchester Repeating Arms Company. Produkcję  powierzono wielu  producentom.

Karabinek M1 był indywidualną bronią samopowtarzalną; dopiero późniejsza wersja M2 mogła strzelać także ogniem ciągłym. Zasada działania była oparta o wykorzystanie energii gazów prochowych odprowadzanych przez boczny otwór w lufie. Ryglowanie następowało  przez obrót zamka.

Broń była zasilana z magazynków o pojemności 15 nabojów. Przyrządy celownicze składały się z muszki i celownika przerzutowego, z nastawami 150 i 300 jardów. Duże zniżenie trajektorii pocisku wymusiło jednak zmiany. Wprowadzono celownik krzywiznowy T21 o nastawach  100, 200, 250 i 300 jardów.

 Do końca wojny wyprodukowano ponad  6 000 000 sztuk karabinka M1. Ostateczna liczba wytworzonych egzemplarzy jest dość trudna do ustalenia ale na pewno przekracza 7 000 000 sztuk.

Nowa broń, w założeniu miała być uzbrojeniem podoficerów, młodszych oficerów, załóg pojazdów pancernych, saperów, artylerzystów i oddziałów tyłowych. Stała się jednak tak lubiana, że pod koniec wojny uzbrojono w nią ok. 40% wszystkich amerykańskich żołnierzy. Niezwykła popularność M1 Carbine wynikała z faktu, iż ten lekki, składny i poręczny karabinek o znikomym odrzucie świetnie wpisywał się w warunki fizyczne części użytkowników. Broń wręcz sprzyjała żołnierzom o niższych wzroście i niewielkiej masie ciała. Dlatego wciąż jest spotykana w Azji. 

Prócz standardowej wersji M1 (z bukową kolbą stałą) produkowano też inne odmiany. M1A1 to karabinek dla spadochroniarzy, opracowany w 1942 roku. Wyróżniał się metalową kolbą, składaną na bok. M1A2 wyposażono w nowy celownik krzywiznowy, opracowany na przełomie 1944 i 45 roku. Zamontowano go następnie na wszystkich starszych M1 i zrezygnowano z dodatkowego oznaczenia. M1A3 to wersja z 1945 roku, z kolbą składaną pod spód broni. Nie wprowadzono jej do produkcji seryjnej. Bardzo ciekawą odmianą był M1A4 zaprojektowany dla oddziałów specjalnych. Charakteryzował się skróconą lufą i teleskopową kolbą, wsuwaną w prowadnice po bokach broni.

Pod koniec II wojny światowej opracowano najlepszy model o sygnaturze M2. Od M1 odróżniał się przerzutowym przełącznikiem rodzaju ognia i magazynkiem na 30 nabojów. Łoże przejęte z M1 często pękało przy ogniu ciągłym, wprowadzono więc nowe, wzmocnione.

16 sierpnia 1945 roku do uzbrojenia wprowadzono karabinek M3. Broń z celownikiem noktowizyjnym M2 Sniperscope powstała przez przebudowę M2. Na lufie osadzono lejkowaty  tłumik płomienia.

Karabinki M1 i M2 pozostawały na uzbrojeniu do końca lat 60 XX wieku. Wycofane ostatecznie z US Army trafiły m.in. na uzbrojenie armii izraelskiej i francuskiej

M1 używane były w wielu konfliktach na całym świecie, w tym w wojnie koreańskiej oraz wietnamskiej. Setki tysięcy egzemplarzy trafiło także na rynek cywilny. Współcześnie do M1 produkuje się wiele ciekawych akcesoriów, z tym syntetyczne osady dobrej klasy czy montaże pod optykę.

W Włoszech karabinki M1 były używany przez policję i karabinierów. Instytucje te korzystały z nich przez ponad 40 lat.  Potem broń zmagazynowano i do niedawna trzymano w rezerwie. Prawdopodobnie na bazie tych resentymentów powstał  M1 – 9  firmy Chiappa. W USA kbk występuje pod nazwą Citadel M1 9 mm Carbine i jest sprzedawany przez firmę Legacy Sports.

Warto wiedzieć, że Chiappa M1 – 9 to nie jedyny karabin kalibru 9 x 19 mm, wykonany na bazie słynnego M1. W latach 1985 – 86 podobną broń produkowała amerykańska firma Iver Johnson. Wypuszczono zaledwie 2100 egzemplarzy, z lufą długości 406 mm i magazynkiem na 20 nabojów.

Karabin M1 – 9 to „broń z duszą”. Wygląda jak replika słynnego amerykańskiego karabinka ale strzela popularnym i bardzo tanim nabojem pistoletowym 9 x 19 mm. Przyjęcie takiego rozwiązania pozwoliło na uproszczenie budowy broni – karabin działa więc na zasadzie odrzutu swobodnego zamka. M1 – 9 strzela z zamka zamkniętego, wpływa to pozytywnie na celność.

Karabinki kalibru 9 mm Para to często kalki pistoletów maszynowych, pozbawionych funkcji ognia ciągłego. Nierzadko strzelają one z otwartego zamka, a uderzenie ciężkiej części ruchomej zakłóca proces celowania. Broń jest więc mało precyzyjna i  niełatwo jest trafić w cel nawet na 50 metrów. Przeróbki peemów mają z reguły krótkie lufy – do 250 mm.

 Nie dotyczy to specyficznego rynku amerykańskiego.  W USA  prawo nakazywało by karabinek miał lufę nie krótszą niż  16 cali (406 mm).

Chiappa M1 – 9  ma lufę jeszcze dłuższą. Pełne 19 cali czyli 482,6 mm pozwala wyciągnąć z naboju pistoletowego wszystko co się da. Dość duża prędkość wylotowa przekłada się na oczywiście na energię kinetyczną. Przy indywidualnej elaboracji i zastosowaniu odpowiednich prochów da się wyciągnąć ponad  800 dżuli. Skok gwintu sześciobruzdowej lufy to 1 : 16 cali.

            Lufa to oczywiście nie wszystko. Dochodzą dobre, regulowane przeziernikowe przyrządy celownicze oraz długa linia celownicza, bo diopter umieszczony jest na końcu komory zamkowej. Pozwala to na prowadzenie celnego ognia nawet na dystansie stu metrów  (do stalowych figur do ok. dwustu metrów). Bez problemu da się wprowadzać poprawki na wiatr.

Parametry skupienia poprawia możliwość osadzenia nad komorą zamkową lunety celowniczej bądź kolimatora. Ułatwiają to szyny  montażowe typu Picatinny, oferowane przez Chiappę w dwóch rozmiarach: single short adapter, w pojedynczym wcięciem na mały „red dot” oraz single long adapter, z ośmioma miejscami mocowania. Ten ostatni pozwala na montaż każdej lunety, choć do broni tego typu w zupełności wystarczy mała kompaktowa „biegówka” o parametrach  1 – 4 x 24 lub 1 – 6 x 24. Nie będzie błędem wykorzystanie optyki 4 x 32 czy 3 – 9 x 40 ale takie celowniki gorzej sprawdzają się przy strzelaniu do celów ruchomych, ponadto mają większe gabaryty.

Bezpiecznik dwupozycyjny umieszczony jest z prawej strony, w przedniej części kabłąka spustowego. Tuż przed nim zlokalizowany jest przycisk umożliwiający wypięcie magazynka. Dolna część zespołu spustowego jest wykonana z polimerów.

Pod lufą umieszczono syntetyczną atrapę uchwytu na bagnet. Wygląda identycznie jak w bojowym M1.              

Dostępne są dwie wersje karabinu, różniące się tylko materiałem łoża. Do dyspozycji mamy czarne tworzywo sztuczne lub  impregnowane i bejcowane drewno bukowe. Spotyka się także, aczkolwiek znacznie rzadziej łoża z orzecha. Odmiana z osadą syntetyczną jest nieco tańsza i lżejsza (2,27 kg). Buk jest cięższy od tworzywa, więc masa karabinu wzrasta do 2,86 kg. Warto wiedzieć, że do budowy włoskiej broni wykorzystano zapasy starych osad z karabinu M1 kalibru .30 Carbine. Podnosi to wartość broni, także z powodu „emocjonalnych” związków z oryginałem. Łoże jest oczywiście dwuczęściowe, bo pochodzi nakładka na lufę.

Karabiny zasilane są z magazynków wymiennych o pojemności 10 nabojów. W ukompletowaniu są dwa takie magazynki. Do broni pasują wszystkie standardowe magazynki od Beretty 92 i Taurusa PT92, mieszczące 15 nabojów. Czy warto je dokupić? Tak, ale tylko wtedy gdy rzeczywiście potrzebujemy większej pojemności. Przy sprowadzaniu Chiappy z Niemiec trzeba uważać – może się zdarzyć, że magazynki mają blokady ograniczające ich  pojemność do 2 nabojów.

Długość całkowita broni wynosi  914 mm. Akurat tyle, ile trzeba. Problemem dla osób wysokiego wzrostu może być mała długość kolby. Była ona dostosowana do osób o przeciętnej długości ramion i szyi – wszak  populacja w czasie II wojny światowej i tuż po niej była sporo niższa od obecnej. Jak dla mnie – a mierzę 186 cm brakuje trzech – czterech cm. Można temu zaradzić w najprostszy sposób – na stopkę kolby nasadzić trzewik skórzany z filcem w środku – takie rozwiązania stosują myśliwi. Stopki gumowej montować nie radzę – psuje to historyczną osadę, po drugie służy do zmiękczania odrzutu, a to zjawisko przecież nie występuje w karabinie kalibru 9 x 19 mm. Zamiast klasycznego odrzutu mamy ruch w tył i w  przód ciężkiego zamka – raczej imituje to niż  generuje prawdziwe pchnięcie.

Broń jest wykończona metodą parkeryzacji (fosforanowania) .  Karabinek ma boczne mocowania na pas nośny, jak w oryginale.  

Chiappa M1 – 9 to świetna broń do strzeleckiej rekreacji. Nabój 9 mm Luger jest bardzo tani i niskociśnieniowy, lufa wytrzyma dziesiątki tysięcy strzałów. Broń nie wyzwala żadnego podrzutu, idealnie nadaje się więc na strzelnicę, np. do robienia szybkich dubletów. Nabój nie cechuje się dużą penetracją, nie niszczy urządzeń ani kulochwytów. Strzelanie jest daleko przyjemniejsze niż przy amunicji .30 Carbine, .223 Rem. czy 7,62 x 39.

Jeśli ktoś szuka jeszcze tańszej rekreacji warto zwrócić uwagę na prawie identyczny model Chiappa M1 (M1 – 22),  pod nabój bocznego zapłonu .22 LR (5,6 x 16R) . Ta broń także wykorzystuje łoża drewniane od M1, a jest tańsza w zakupie i eksploatacji.  M1 – 22  jest nieco krótszy (lufa 457 mm, długość całkowita 889 mm) i lżejszy (masa 2,27 kg z łożem syntetycznym; 2,49 kg z osadą z twardego drewna). Przy okazji warto pamiętać, że karabinki samopowtarzalne pod naboje bocznego zapłonu, z zamkiem swobodnym najlepiej pracują z amunicją „szybszą”, o zwiększonej naważce prochu. Takie naboje oznaczane są sygnaturą HS lub HV (High Speed, High Velocity). Przy standardowych naważkach karabinki M1 – 22 mogą się zacinać.       

Czy karabin Chiappa M1 – 9 ma same plusy? Niestety, byłoby to zbyt piękne. Pierwsze serie produkcyjne były dość awaryjne, zdarzały się pęknięcia podzespołów. Typowe problemy okresu dziecięcego, częste przy nowych produktach. W kolejnych dostawach było już lepiej.

Karabin jest dość wrażliwy na jakość amunicji, a właściwie kształt pocisku. Najlepiej strzela nabojami ze  standardowym pociskiem typu FMJ (Full Metal Jacket  pełny metalowy płaszcz)  o masie 7,45 – 8,0 g. Nie przepada za niektórymi wyspecjalizowanymi pociskami z płaskim wierzchołkiem czy typu HP i SP – w tych przypadkach mogą zdarzać się zacięcia związane z niepodaniem naboju do komory czy jego przekoszeniem. Wynika to najpewniej z innej geometrii części głowicowej  /wierzchołka/. W egzemplarzu który sprawdzałem doszło do dwóch przycięć przy pociskach z dużym otworem wierzchołkowym (HP)  i naciętym płaszczem. Do ich usunięcia wystarczyło odciągnięcie raczki zamkowej w tył. Karabin pracował bezawaryjnie przy prawie wszystkich pociskach w pełnym płaszczu oraz większości półpłaszczy typu SP (Soft Point). Dotyczyło to także nabojów +P, o zwiększonym ciśnieniu. Przy amunicji elaborowanej samodzielnie powinno się unikać słabych naważek.

W Internecie możemy znaleźć mnóstwo filmów o tej broni, łącznie ze wskazaniem konkretnych nabojów, przy których M1 – 9 funkcjonuje najlepiej. Warto je obejrzeć, bo unikniemy błędów przy zakupie amunicji. Dotyczy to także magazynków – nie wszystkie jakie reklamuje się w sieci  nadają się do M1 – 9.  

Karabin wyrzuca łuski do góry i w prawo, nieco w przód. Niektórym strzelcom może to przeszkadzać, zwłaszcza jeśli na broni osadzona jest luneta. Zalecam więc bardziej mały kolimator niż duży celownik optyczny.

Wąski magazynek zdradza od razu, że nie mamy do czynienia z oryginalnym M1. Co ciekawe, sporo szerszy magazynek zachowano w Chiappa M1  kalibru .22 LR.

Na naszym rynku nie brakuje broni „długiej” pod nabój kalibru 9 mm. Są to głównie hybrydy peemów, w rodzaju Glauberyta czy Uzi. Nie można od nich wymagać dobrej celności, bo lufy są dość krótkie, a przesuw ciężkiego swobodnego zamka zakłóca stabilność i psuje skupienie. Wyjątkiem jest samopowtarzalny MP 5 ale ta broń kosztuje krocie.

 Chiappa M1 – 9 to prawdziwy karabinek pod umiarkowany nabój kalibru 9 mm.  Amunicja jest tania; nawet poniżej złotówki za sztukę. Broń także nie wydrenuje naszej kieszeni – z osadą  drewnianą  kosztuje ok. 2,4 tys. złotych, w syntetyku niewiele ponad 2 tys. zł.  I choć osada z tworzywa obniża cenę karabinka warto dołożyć te 300 zł i kupić M1 – 9 z oryginalnym łożem. Wygląda daleko lepiej i czujemy „dotyk historii”.   

Marek Czerwiński

 
Napisz komentarz

Dodano przez dnia 8 listopada 2019 w Karabiny

 

Leave a Comment:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *