RSS

Przystrzeliwanie broni

12 wrz

Przepisy /zasady wykonywania polowania/ nakazują myśliwemu przystrzeliwanie broni przynajmniej raz do roku. W praktyce łowca powinien robić to znacznie częściej. Nie ma innej opcji jak powtórne przystrzelanie przy dużych zmianach temperatury (np. zimą, przy silnym mrozie) oraz przy zmianie typu czy rodzaju pocisku, a nawet partii amunicji od tego samego producenta.

Broń przystrzeliwujemy tylko na strzelnicy i zawsze sami. Nie ma praktycznego sensu powierzanie tego zadania rusznikarzowi czy koledze. Różnice w budowie fizycznej każdego strzelca wpływają na zmianę sposobu trzymania i przykładania broni. Wpływa to na zmiany położenia średniego punktu trafienia (ŚPT). Może więc się okazać, iż sztucer przystrzelany przez rusznikarza bije w naszych rękach zupełnie inaczej. Jeżeli już ktoś przystrzeliwuje naszą broń, konieczne jest osobiste oddanie przynajmniej dwóch strzałów, sprawdzenie wyniku i wprowadzenie ostatnich korekt na bębnach. Najlepiej strzelać bez obecności osób trzecich, które tylko rozpraszają strzelca. Obecność instruktora jest natomiast wskazana przy braku umiejętności wprowadzania poprawek na bębnach celownika optycznego. Instruktor ma jednak tylko nauczyć adepta pracy na bębnach korekcyjnych – i na tym jego rola powinna się skończyć.

Najlepiej broń przystrzeliwać na strzelnicy typu zamkniętego, aby wyeliminować wpływ warunków atmosferycznych – wiatru, deszczu czy miraży słonecznych. Jeżeli nie ma takich możliwości – wybierajmy obiekt solidnie osłonięty wałami bocznymi, na którym przynajmniej wiatr nie pohula.

Interesują nas dwie miary – celność i skupienie. Pierwszą oceniamy na podstawie odległości między średnim, a oczekiwanym punktem trafienia. Drugą, liczoną w milimetrach wyliczamy z trzech przestrzelin, wpisanych w okrąg. Wielu myśliwych oceniając rozrzut, który jest miarą skupienia szuka broni bijącej serię pocisków w grupie rzędu cala (25,4 mm) czy 1 MOA (29,1 mm) na 100 metrów. Tymczasem przy polowaniach na zwierzynę grubą, przy ograniczonym przepisami dystansie 200 metrów wystarczy w zupełności sztucer z optyką, który daje skupienie rzędu  45 – 50 mm na 100 m.

Z jakiej postawy przystrzeliwujemy broń? W przeciwieństwie do wojskowych czy policyjnych snajperów, którzy słusznie preferują postawę strzelecką leżąc myśliwi powinni stosować postawę siedząc. Dlaczego? Otóż mimo wszystkich zalet wojskowego strzelania zwróćmy uwagę na fakt, iż przyłożenie broni w tych dwóch postawach jest bardzo odmienne. Przy pozycji siedzącej czy stojącej tułów jest wyprostowany niemal prostopadle do broni. W praktyce może to zmienić położenie ŚPT w stosunku do tego, jakie uzyskujemy w postawie leżąc. Stąd praktyczna rada – należy broń przystrzeliwać w takiej postawie, w jakiej będziemy najczęściej strzelać na polowaniu.

Układamy się więc wygodnie przy stoliku, wykorzystując jako podparcie broni worki z piaskiem. Dobre są specjalne podpórki benchrestowe. Oczywiście lufa w żadnym razie nie może dotykać podpórki. Pozycja musi być naturalna, łokcie podparte stabilnie.

Przed rozpoczęciem przystrzeliwania sprawdzamy stan techniczny broni, montażu i lunety celowniczej. Sprawdzamy działanie przyspiesznika, zamka i mechanizmu spustowego. Osada broni nie może mieć pęknięć czy innych uszkodzeń. Sprawdzamy czy lufa wibruje swobodnie, wykorzystując kartkę średnio grubego papieru. Przepuszczamy ją między lufą, a łożem. Bardzo istotne jest sprawdzenie, czy montaż optyki nie ma luzów. Przewód wewnętrzny musi być przed strzelaniem starannie oczyszczony z oleju, inaczej pierwsza przestrzelina ułoży się dość daleko od pozostałych. Pozostawianie z lufie dużych ilości zgęstniałego smaru może być niebezpieczne i stać się przyczyną jej rozdęcia. Dla usunięcia resztek środka konserwującego dobrze jest przetrzeć lufę np. benzyną ekstrakcyjną. Strzał „przez olej” jest łatwy do rozpoznania – broń nadmiernie dymi.

Broń kulowa ma wiele cech indywidualnych, Ma swoje „narowy” i doświadczony strzelec musi to wiedzieć. Wiele  sztucerów daje odskok pierwszego pocisku, wynikający z efektu „zimnej lufy”. Jedna broń strzela najlepiej z lufy zimnej, inna z wstępnie rozgrzanej. Jedne repetiery wolą lufę „czystą”, podczas gdy kolejne trzymają najlepsze skupienie dopiero po oddaniu kilku strzałów. Jeżeli sztucer daje odskok pierwszego pocisku, także przy lufie starannie oczyszczonej, to trzeba to uwzględnić przy przystrzeliwaniu. Dla myśliwego liczy się najczęściej jeden celny strzał. Wielkość i kierunek odskoku z zimnej lufy są przewidywalne.

Za pierwszym razem, np. tuż po osadzeniu lunety celowniczej na broni warto odwiedzić rusznikarza, aby ten za pomocą przyrządu (np. lunetki wkładanej w wylot lufy) ustawił nam broń „zgrubnie”. Dzięki temu zyskujemy pewność, ze już pierwszy strzał zmieści się w tarczy i ilość korekt będzie niewielka.

Strzelamy na tzw. ćwierć  lub półwydechu. Nabieramy powietrza, część wypuszczamy i mamy na oddanie strzału nie więcej niż 6 – 7 sekund.

Spust wciskamy delikatnie, tak by sam strzał nas zaskoczył. Gdy spust jest „miękki”, pracujemy opuszkiem palca wskazującego, Przy opornym mechanizmie spustowym np. typu wojskowego, spotykanym jeszcze w sztucerach /karabinach/ z demobilu  trzeba strzelać z pierwszego zgięcia. Pamiętać należy, by dwa pierwsze człony palca wskazującego wchodziły stosunkowo prostopadle w obręb kabłąka, nie dotykając osady. Przy pierwszym strzale warto odnotować wynik, będziemy wiedzieć czy występuje i jaki jest odskok z lufy zimnej. Następnie, bez żadnej poprawki oddajemy trzy kolejne strzały. Nie patrzymy gdzie trafił drugi i trzeci strzał, bowiem zdarza się, że bezwiednie wnosimy korektę.

Średni punkt trafienia wyznaczamy z  drugiego, trzeciego i czwartego strzału. Jeżeli pierwsza przestrzelina ułożyła się bardzo blisko głównej grupy to świetnie, znaczy iż odskoku nie ma (lub jest minimalny, mieszczący się w granicach rozrzutu).

Co zrobić, gdy pierwsza przestrzelina ułożyła się daleko od pozostałych ? Jak sprawdzić średni punkt trafienia z zimnej i czystej lufy?

Otóż po bardzo dokładnym wyczyszczeniu broni  usuwamy do końca resztki oleju, najlepiej za pomocą benzyny ekstrakcyjnej czy denaturatu. W tym celu przepuszczamy przez lufę wycior, wymieniając kilka krążków filcowych, umoczonych w benzynie. Ostatnie doczyszczają broń na sucho. Oddajemy z czystej i zimnej lufy tylko jeden strzał, po czym powtórnie ją czyścimy, w ten sam sposób. Drugi pocisk można wystrzelić po czasie nie krótszym niż  kilkanaście minut. Z trzech  przestrzelin wyznaczamy na tarczy średni punkt trafienia na pożądanym dystansie i naprowadzamy nań centralny punkt siatki lunety.

Jak wyznaczyć ŚPT? Łączymy linią prostą dwie dowolne przestrzeliny. Odległość dzielimy na połowę. Z tego punktu prowadzimy kolejną linię do trzeciej przestrzeliny. Odcinek dzielimy na trzy równe części. Odległość 1/3 od wyznaczonego przecięcia (lub 2/3 od ostatniej przestrzeliny ) wyznacza ŚPT. Na ten punkt naprowadzamy krzyż celowniczy.

Na każdej lunecie powinna być zaznaczona precyzja przesunięcia i kierunek wprowadzania zmian. Czasem jest podawany w cm, czasem w calach lub w MOA. Jeżeli 1 klik to np. 7,27 mm na 100 m, a ŚPT jest przesunięty o 90 mm w prawo, to należy wykonać  12 klików w kierunku L. Wynika to z podzielenia 90 przez 7,35. Jeżeli broń bije np. w prawo od celu należy kręcić w lewo, jeżeli za nisko kręcić w kierunku ozn. UP lub H). Niestety, przy skokowej regulacji czasem nie da się idealnie wybrać poprawki lecz tylko w sposób przybliżony, zwłaszcza wtedy, gdy celownik wybiera przy każdym kliku np. 1 cm na 100 m.  Biorąc pod uwagę wymiary komory zwierzyny grubej, nie ma to oczywiście większego znaczenia. Jeżeli jednak interesuje nas polowanie na drapieżniki /lisy/, warto szukać lunety z dużą precyzją w zakresie wprowadzania poprawek ŚPT, np. 1/8 MOA. 1 klik zmienia w tym przypadku położenie średniego punktu trafienia o ok. 3,64 mm/100 m.

Regulacji optyki z niecentralna siatką celowniczą (wciąż jeszcze takie siatki stosuje się w celownikach z Rosji, Ukrainy czy Białorusi) jest o tyle prostsza, iż patrząc w lunetę widzimy przestawiający się krzyż. Może to jednak powodować dyskomfort u strzelca, bo przy nieco „przekoszonym” montażu bywa tak, iż łapiemy ŚPT gdzieś na skraju pola widzenia. Musimy więc przestawić krzyż w to miejsce, a celowanie przez siatkę przesuniętą mocno w prawo czy w lewo jest bardzo utrudnione.

Jeżeli skupienie serii 3 strzałów, mierzone w milimetrach przekracza trzy cale (76 mm) i nie jest to winą słabych umiejętności łowcy, należy próbować dobrać inną amunicję. Nie jest absolutnie regułą, iż nasza broń będzie lepiej preferowała drogie naboje. Zdarza się, iż sztucer polubi taniego Prvi Partizana bardziej od Normy czy RWS. Tym lepiej, bo ograniczymy koszty. Dwa egzemplarze tej samej broni mogą bić bardzo różnie identycznym nabojem.

Wprowadzaniu poprawek ŚPT sprzyja osadzenie broni w statywie czy imadle. Strzelamy z worka, ale poprawki wprowadza się znacznie łatwiej z bronią osadzoną sztywno w statywie.

Większość myśliwych nadal przystrzeliwuje gwintowaną broń kulową w punkt na 100 metrów. Upraszczając, ma to uzasadnienie tylko wtedy, gdy dysponujemy sztucerami pod amunicję o niskiej prędkości wylotowej pocisku, np. poniżej 600 m/s. „Szybsze” kalibry wymagają przystrzeliwania broni na większych dystansach, rzędu 150 – 200 metrów. Optymalny dystans przystrzelania winien być podawany na opakowaniach amunicji bądź w katalogach (z ang. MRD, niem. GEE). Im szybszy jest pocisk i im lepszy ma współczynnik balistyczny (ozn. BC),  tym większa może być odległość przystrzelania broni. We współczesnych, płaskotorowych kalibrach granica została przesunięta nawet do dystansu większego od  200 metrów.

Przy przystrzelaniu broni w punkt na 100 metrów, ryzykujemy sytuację, iż przy strzale w komorę na 200 metrów zniżenie trajektorii toru będzie na tyle duże, iż pocisk trafi albo pod cel, albo poza strefę życiowo ważnych organów. Przy przystrzelaniu broni na optymalnym dystansie  np. 164 metrów (nabój kal. 7 x 64, firmy Sellier & Bellot, pocisk HPC 10,2 g, Vo = 823 m/s) obniżenie toru na 200 metrów wyniesie tylko – 5,8 cm.  Cel będzie więc rażony bez problemu na całej dopuszczonej przepisami odległości strzelania. Przewyższenie toru na 50 m wyniesie przy tym +1,5 cm; na 100 m +3,8 cm, na 150 m + 1,5 cm.

Najlepszą opcją jest więc przystrzelanie broni na wskazanym przez producenta, optymalnym dystansie. Większość łowców żachnie się przy tym, bo jak wiadomo brakuje strzelnic z osią długości 200 metrów. Tym, którzy nie mają dostępu do strzelnic długodystansowych pozostaje rozwiązanie pośrednie czyli przystrzelanie broni z przewyższeniem rzędu + 40 mm na 100 metrów.

Tabela wskazuje optymalne odległości przystrzelania broni (OOP, MRD, GEE) dla wybranej amunicji czeskiej firmy S & B.

Kaliber Typ pocisku Masa (g) Vo (m/s) OOP, MRD, GEE (m)
22 Hornet SP 2,9 741 126
222 Rem. SP 3,2 980 180
223 Rem. SP 3,6 1006 193
5,6 x 50R Magnum FMJ 3,2 1050 199
243 Win. SP 6,5 885 170
6,5 x 55 SE Sierra GK 9,1 732 151
7 x 64 Sierra GK 11,3 769 160
7 mm RM Barnes TSX 10,4 873 181
308 Win. SPCE 9,7 840 168
30 – 06 Sierra GK 11,7 786 162
7,62 x 54R SP 11,7 800 157
8 x 57 JS Sierra GK 14,3 748 157
9,3 x 62 SP 18,5 695 139
9,3 x 72R SP 12,5 595 110

 

Część broni kulowej z lufą gwintowaną nadal jest wyposażona w mechaniczne przyrządy celownicze. Europa jest konserwatywna i choć praktyka dowodzi, iż szans na wykorzystanie muszki i szczerbinki jest coraz mniej, warto sprawdzić jak nasz sztucer strzela nie tylko przez optykę ale i „mechanikę”. Najlepiej sprawdzać broń celując przez muszkę i szczerbinę na dystansie 50, a nie 100 metrów. Skuteczny strzał na 100 metrów przez przyrządy mechaniczne jest często zwykłą iluzją, chyba że dysponujmy wyczynowym przeziernikiem.

Przy ustawianiu otwartych przyrządów celowniczych pamiętać należy, iż muszka podąża za przestrzeliną, szczerbina odwrotnie. Jeżeli więc broń bije np. w prawo,  muszkę przestawiamy w tym samym kierunku (lub w lewo szczerbinę, jeżeli muszka nie ma regulacji horyzontalnej). Gdy broń bije za wysoko, podnosimy muszkę lub opuszczamy szczerbinę. Wielkość przesunięcia wyliczamy w sposób następujący: przy dystansie 50 m, błędzie rzędu 100 mm (0,1 m) w prawo i odległości między przyrządami mechanicznymi rzędu 45 cm (0,45 m) wielkość przesunięcia P wynosi: (0,1 : 50) x 0,45 = 0,0009 metra czyli 0,9 mm. W zaokrągleniu możemy przyjąć 1 milimetr. O tę wielkość przesuwamy szczerbinę w lewo lub muszkę w prawo.

Przystrzeliwanie broni nie jest w sensie dosłownym treningiem strzeleckim, nie musimy więc oddawać dużej liczby strzałów. Myśliwy, znający doskonale swoją broń przy kolejnych sprawdzeniach zgodności punktu celowania z miejscem trafienia zużyje nie więcej niż dwa pociski. Broń musi być zawsze posłuszna naszej woli, dlatego warto ją często przystrzeliwać, choćby dla oswojenia. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy ktoś zmienia amunicję i nie sprawdza przemieszczenia ŚPT,  bo np. „masa pocisku jest zgodna”.  Jest to karygodna niedbałość. Profesjonalista odnotowuje w zeszycie broni każdą zmianę średniego punktu trafienia, wynikającą m.in. z różnic temperatury czy ciśnienia  atmosferycznego.  Koniecznie zaznacza zmiany ŚPT przy wprowadzaniu nowego typu czy innej masy pocisku. Wie, jak ułoży się przestrzelina przy strzelaniu w deszczu czy śniegu, przy silnym bądź słabym wietrze bocznym. Taka wiedza  procentuje w łowisku.

Marek Czerwiński

 
32 komentarze

Dodano przez dnia 12 września 2017 w Optyka, Szkolenia i porady strzeleckie

 

Tags: , ,

32 responses to “Przystrzeliwanie broni

Skomentuj ~Marek Cz. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *