RSS

Porównanie jedenastu tanich kolimatorów

14 cze

Pierwsze kolimatory pojawiły się w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, pierwotnie w zastosowaniach wojskowych.  Już po kilku latach od udanego debiutu sprzętem zaczęli interesować się myśliwi i strzelcy sportowi. Kolimator to rodzaj celownika, wykorzystującego zjawisko kolimacji, czyli uzyskiwania wiązki światła o niskiej rozbieżności. Obecnie określa się go jako celownik kolimatorowy nieprzeźroczysty. Zbudowany jest z korpusu, wewnątrz którego znajduje się źródło światła i układ optyczny, kolimujący wiązkę światła. Owa wiązka emitowana jest równolegle do linii celowania, prosto w kierunku oka strzelca. Celuje się obserwując jednym okiem plamkę światła, a drugim cel. W efekcie myśliwy widzi punkt świetlny na celu. Taki sposób celowania wymaga oczywiście pewnej wprawy. W celownikach kolimatorowych przeźroczystych wiązka światła rzutowana jest na filtr dichroiczny lub zwierciadło światłodzielące, które pośrednio kieruje ją w stronę oka. Układ emitujący światło znajduje się poniżej linii celowania, strzelec widzi więc w soczewce obraz celu z nałożonym nań punktem świetlnym. Celowniki kolimatorowe ostatniego typu budowane są w dwóch odmianach – otwartej i zamkniętej. W celownikach otwartych zadaniem układu optycznego jest tylko skierowanie wiązki światła od źródła do oka. Nie powiększają one obrazu celu, ale za to mają niewielką masę i nie ograniczają pola widzenia strzelającego. W celownikach zamkniętych, poza układem optycznym załamującym wiązkę światła, znajduje się czasem także układ soczewek, powiększających obraz celu (najczęściej  2 – 3 x). Celowniki holograficzne są nową jakością wśród celowników kolimatorowych. Wbudowane weń układy elektroniczne pozwalają zmieniać jasność i kształt siatki celowniczej, a także regulować położenie znaku.

Światło emitowane przez celowniki kolimatorowe ma najczęściej kolor czerwony, stąd ten typ celownika jest często określany jako „red dot” czy „red point” (z ang. czerwona kropka czy czerwony punkt). Często mylony jest z laserowym wskaźnikiem celu (LWC).

 Ten segment optyki rozwija się bardzo szybko, wręcz rewolucyjnie. Co ciekawe, najlepsze, markowe kolimatory sprzed kilkunastu lat ustępują współczesnym, taniutkim „chińczykom”.

Coraz więcej „red dotów” pojawia się na zbiorówkach. Przyrząd tego typu prawie trzykrotnie skraca czas potrzebny  na uchwycenie celu.  

Główne wady kolimatorów to konieczność posiadania źródła zasilania (baterii) oraz ograniczony zasięg strzału. Obraz celu najczęściej nie jest powiększany, choć do części kolimatorów można dokupić nasadki powiększające. Czasem są one oferowane już w komplecie, np. z montażem uchylnym.  Dystans skutecznego strzału zależy oczywiście od wielkości kropki, podawanej w MOA. Przypominam, iż 1 MOA = 29,1 mm/100 m. Punkt nie powinien być większy od 5 MOA bowiem przysłania wtedy zbyt dużą powierzchnię celu. Moim zdaniem najlepszą opcją jest  kropka o rozmiarach 2 – 4 MOA, przy czym należy kierować się zasadą „im mniejsza tym lepsza”. Przy mini kropce o regularnych kształtach da się strzelać nawet na sto metrów. Czasem w tańszych kolimatorach typu otwartego pojawiają się refleksy świetlne. Może to przeszkadzać, np. przy celowaniu w warunkach silnego nasłonecznienia Kolejną wadą jest zjawisko paralaksy – wolne od niej są tylko niektóre wyroby I ligi, w rodzaju Aimpointa. Warto jednak wiedzieć, iż paralaksa w typowych „red dotach” jest eliminowana na określonym dystansie,  zbliżonym do 40 – 50 metrów. Na dalszych czy bliższych odległościach występuje ale jest stosunkowo nieznaczna.

Główne zalety kolimatora to brak konieczności utrzymywania stałej odległości przyrządu od oka oraz oka w osi optycznej. Punkt zawsze będzie w tym samym miejscu. Kolejne to niska masa, małe gabaryty oraz łatwiejszy montaż. „Red doty” są z reguły sporo tańsze od dobrych lunet do pędzeń.

Na rynku mamy masę taniutkich kolimatorów. Kosztują nawet 50 – 100 zł. Uwaga – takie modele absolutnie nie nadają się na broń myśliwską. I choć przedziały cenowe nie są najlepszym wyznacznikiem jakości można umownie stwierdzić, iż „red doty” dla łowców zaczynają się od 200 złotych. Najlepsze kosztują grubo ponad 2000 złotych.

Myśliwych często kuszą tańsze przyrządy z kilkoma rodzajami siatek celowniczych. Doświadczenie uczy, że wraz ze zmianą typu siatki średni punkt trafień może się przestawiać. Będziemy więc i tak zmuszeni do korzystania z jednego znaku celowniczego.

Spróbujmy ocenić jedenaście tańszych kolimatorów, obecnych na naszym rynku. W szranki staną następujące modele:

– MiniDot firmy Delta Optical;

– PWS   KO – 015;

– PWS   KZ – 013;

– Astroclassic  RD 11723;

– Astroclassic Sagittarius  Closed Dot;

– Bering BE 52001;

– Bering Sensor Reflex BE 50002;

– Bering OP – LA Reflex BE 50003;

– Leapers UTG RG 40 CDO;

– Leapers UTG DS 3028;

– ASG M 4 30.

Założony przedział cenowy to 200 – 400 zł.  Wszystkie przyrządy, prócz ostatniego pracują na bateriach CR 2032 (3 V). ASG M 4 30 zasilany jest popularnym „paluszkiem” AA.

Modele typu otwartego kopiują w znacznym stopniu rozwiązania Doctera Sight II, zaś model zamknięty PWS i Astroclassic Sagittarius Closed Dot to kalka najmniejszego Aimpointa.

Niżej wymienione modele sprawdzałem przez dobrych kilka miesięcy, m.in. podczas sezonu polowań zbiorowych. Niektóre testowałem przez pełne dwa lata. Sprzęt osadzony był na broni kulowej, aż do kalibrów 9,3 x 62 i .454 Casull.

 Tabela porównawcza 

 *szynę montażową trzeba dokupić oddzielnie, koszt ok. 100 zł.

 Tabela porównawcza cd.

Osiem ocenianych kategorii, w każdej  można zdobyć do 5 punktów. Kolimator idealny musiałby więc uzyskać  40  pkt.

Końcowej oceny kolimatorów dokonali myśliwi z różnym stażem. Trudności w precyzyjnej ocenie kolimatorów typu otwartego wynikają z bardzo dużych podobieństw konstrukcyjnych.

Końcowa ocena

Końcowa ocena cd.  

Zwyciężyły w rankingu /wspólnie/ trzy modele: PWS KZ – 013 (zamknięty), Astroclassic RD 11723 (otwarty) i Astroclassic Sagittarius Closed Dot (zamknięty). Na drugim miejscu znalazł się kolimator PWS  KO – 015, na trzecim Bering BE 52001. W tym ostatnim mamy do wyboru trzy kolory podświetlenia znaku.

Wszystkie wzory, które zajęły miejsca na podium można polecić z czystym sumieniem.

Myśliwi nie mają uprzedzeń co do schematu konstrukcyjnego „red dota”. Jeden woli modele zamknięte, inny otwarte. Istotne, że wybór jest bardzo duży.

Najsłabszym kolimatorem jest model Bering BE Sensor Reflex BE 50002. Ma niezbyt wysoką odporność na odrzut i największe gabaryty. Wybór wielu rodzajów siatek celowniczych jest „mnożeniem bytów ponad potrzebę”. Także design jest mocno przestarzały.  

W przypadku kolimatorów zamkniętych (PWS KZ – 013 i Bering BE 52001) montaż do szyny Weaver/Picatinny (21 – 22 mm) jest osadzony praktycznie na stałe. Jeżeli więc na naszej broni są bazy o innej szerokości  należy dokupić tzw. przejściówkę. Nie brakuje ich w Internecie; najtańsze kosztują ok. 40 zł. Inne kolimatory mają w ukompletowaniu zdejmowaną szynę Weavera. Po jej odkręceniu da się „red dota” osadzić bardzo nisko. Jak nie chcemy zdejmować szyny, dokupujemy przejściówkę.

Przed zakupem warto zwrócić uwagę na solidność montażu. W części sprawdzanych modeli jest on  dość delikatny. I choć masa red „dotów” jest bardzo niska i nic nie powinno się wydarzyć, lepiej wybrać montaż cięższy i mocniejszy.

W żadnym z ocenianych kolimatorów nie stwierdzono przestawiania się średnich punktów trafień z powodu odrzutu broni czy innych udarów mechanicznych. Wydaje się jednak, iż wzory zamknięte są  bardziej odporne na wstrząsy i pchnięcie broni. Lepiej też będą się sprawować w trudnych warunkach klimatycznych. Przystrzeliwanie modeli zamkniętych jest łatwiejsze, bo mamy dwie wieżyczki, jak w typowych lunetach celowniczych. Obudowa i mechanizmy kolimatora zamkniętego zabierają nam jednak trochę pola widzenia i w tym przypadku minimalną przewagę mają wzory otwarte.

Reasumując, na nasz rynek trafiają coraz lepsze „red doty”. Dotyczy to także segmentu tanich modeli. Stają się one coraz bardziej bezawaryjne.  Warto jednak przed zakupem sprawdzić odporność na odrzut; takie dane powinny być zawarte w instrukcji. W uniwersalnych lunetach celowniczych od razu rozpoznamy klasę produktu.  Tutaj nie jest to takie proste.

Gdy szukamy „red dota”  na  broń w mocnym kalibrze (np. 9,3 x 62 w repetierze lub 9,3 x 74R w broni łamanej) sugerowałbym raczej modele typu zamkniętego, z solidnym montażem.  Dwa najlepsze kolimatory typu zamkniętego – PWS i Sagittarius Closed Dot nadają się nawet na kalibry .45 – 70 Govt. czy .454 Casull.

Dysponuję całą gamą kolimatorów, różnych klas jakościowych. Wiele z nich uległo uszkodzeniom, w różnych przyczyn. Po latach doświadczeń wiem, że gdy nie trafiam zwierza, wina prawie zawsze leży po mojej stronie, a nie po stronie sprzętu. 

Widzę sens osadzania kolimatora także na broni śrutowej, zwłaszcza  gdy używamy brenek.

Czasem słyszę, ze ktoś zniechęca się do kolimatora już po paru nieudanych próbach. Łowca twierdzi, że „red dot” to nie jego bajka. Nieprawda. Jest po prostu przyzwyczajony do lunety lub celowania po szynie. Nawyki niełatwo zmienić ale trzeba próbować.

Sukces na łowach w dużym stopniu zależy od umiejętności koncentracji. Gdy idziemy na polowanie, nic więcej nie może nas interesować.

Marek Czerwiński

 
64 komentarze

Dodano przez dnia 14 czerwca 2014 w Optyka

 

Tags: , , , , ,

64 responses to “Porównanie jedenastu tanich kolimatorów

Skomentuj ~Jacek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *