RSS

Montaż lunety

26 lut

Myśliwi coraz częściej montują optykę na broni bez udziału rusznikarzy. Sprzyja temu wielka dostępność prostych systemów montażowych, zarówno tych bardzo drogich jak i zupełnie przystępnych cenowo. Tanie, kompletne montaże z USA można kupić już za 150 – 200 zł, europejskie potrafią kosztować dziesięć razy więcej. Odbiera to oczywiście część pracy rusznikarzom ale taka jest nieuchronna kolej rzeczy. Postępu nie da się zatrzymać. Zanim opiszę część prostszych montaży warto udzielić naszym łowcom kilku rad. Po pierwsze, właściwe osadzenie celownika optycznego czy kolimatora na broni nie jest zajęciem tak prostym, jak się niektórym wydaje. Jak ktoś nie dysponuje kulturą techniczną czyli wbicie gwoździa jest dla niego problemem, niech się za to nigdy nie zabiera. Ktoś powie – a jaki to problem przykręcić bazy – mamy np. cztery wkręty i otwory w komorze zamkowej. Potem założymy obejmy i w kwadrans mamy osadzoną lunetę. Może, ale znaczna większość osób, które tak „z marszu” podejdą do problemu będzie potem borykać się z częstymi zmianami punktów trafień. Broń początkowo będzie strzelać dobrze, potem zaczną się schody. Oczywiście można co kwartał czy co miesiąc dokręcać śruby i na nowo przystrzeliwać broń tylko po co? Łowca musi mieć zaufanie do systemu – broń – nabój – optyka – montaż. Moje doświadczenie wskazuje, iż ten ostatni element potrafi bardzo często zawodzić, a objawy są niełatwe do zdiagnozowania.

Otóż nie wystarczy zakup kompletnego montażu – baz i obejm oraz chińskiego śrubokręta (oby nie na bazarze, za kilka złotych!) by czynności związane z osadzeniem optyki zakończyły się sukcesem. Bardzo wskazany jest zakup przyborów i narzędzi, przeznaczonych specjalnie do montażu celowników optycznych. Taki zestaw oferuje paru amerykańskich producentów, za nieduże pieniądze. Odpowiedni statyw do broni oraz komplet oprzyrządowania to praktycznie minimum. Inaczej spartolimy robotę i trafimy do rusznikarza, wzbudzając tylko uśmiech politowania.

Jakie warunki winien spełniać dobry montaż?

Wymieńmy w skrócie najważniejsze oczekiwania:

  • wytrzymałość mechaniczna /odporność na odrzut i inne udary/;
  • niezmienność położenia ŚPT;
  • szybkość demontażu celownika, np. przy użyciu tylko jednej ręki /ważne przy polowaniach na niebezpiecznego zwierza/;
  • niskie osadzenie optyki względem osi lufy;
  • uwolnienie celownika od naprężeń;
  • estetyka;
  • łatwość osadzenia lunety nietypowej, np. długiej bądź wyjątkowo krótkiej;
  • niska masa;
  • odpowiedni stosunek jakości do ceny.

Jeżeli lunetę zamierzamy osadzić na stałe (lub zdejmować bardzo rzadko) możemy sporo zaoszczędzić. Montaż stały jest sporo tańszy i tak samo odporny mechanicznie.

Przed wyborem montażu warto zastanowić się jaką lunetę zamierzamy osadzić i na jakiej broni. Inne wymagania stawia celownik o parametrach 1 – 4 x 24 (bo jego masa z reguły nie przekracza 500 g), a jeszcze inne taktyczna, ciężka  luneta  10 – 50 x 60. Gdy na łamanym sztucerku kalibru .222 Remington chcemy osadzić optykę 1,5 – 6 x 42 to montaż powinien i musi być lekki, bo liczy się przecież niska masa całego zestawu. Bazy i obejmy na varminta z ciężką lufą nie muszą być bardzo lekkie, tutaj różnica mas rzędu 100 gram nie ma żadnego znaczenia. Jeżeli szukamy montażu na broń kalibru .338 Lapua Magnum czy innych przewidzianych na afrykańską „wielką piątkę” na żadne kompromisy i oszczędności nie możemy sobie pozwolić.

W ostatnich latach pojawiło się mnóstwo montaży z aluminium. Są stosunkowo tanie i mało ważą. To istotne zalety. Czy jednak okażą się dostatecznie trwałe i wytrzymają na broni o mocnym odrzucie? Nie chcę absolutnie deprecjonować lekkich stopów. Niektóre z nich są rzeczywiście dość odporne mechanicznie, najczęściej firma o tym informuje. Przykład – Weaver oferuje solidne, taktyczne obejmy z lotniczego duraluminium, na sześciu śrubach, przewidziane nawet na broń wyborową kal. 338 Lapua Magnum czy .50 BMG. Część obejm aluminiowych jest jednak łączona pojedynczymi, delikatnymi wkrętami. Jak ktoś osadza lekką lunetę na broni w małym kalibrze (np. .222; .223 Rem.) taki montaż może w zupełności wystarczyć. Amerykańscy producenci twierdzą nawet, iż wytrzyma lata na kalibrach .308 Win. czy .30 – 06. Może tak jest, ja jednak mam większe zaufanie do stali. Warto pamiętać, iż trzymanie celownika w obejmach jest pierwszorzędną sprawą – banalnie mały ruch lunety – nawet o 0,1 mm powoduje przesunięcie punktu trafień o około 10 cm na 100 metrów. Gdy osadzamy na solidnym sztucerze (kal. 30 – 06 lub większym) lunetę o masie 0,8 kg warto wybrać montaż stalowy.

Część rusznikarzy twierdzi, iż w żadnym wypadku nie należy „mieszać” materiałów, z których wykonywane są obejmy i bazy. Jak obejmy są ze stali, z takiego samego materiału winny być bazy montażowe. Jeśli kostki są z duralu, nie ma sensu stosowanie pierścieni ze stali. Firmy produkujące broń z komorą zamkową z duraluminium sugerują montaż z lekkich stopów. Wtedy wszystkie elementy (łącznie z lunetą celowniczą, która także ma korpus wykonany z wysokowytrzymałego duralu) reagują tak samo, np. na niskie temperatury.

Jak ktoś chce strzelać daleko, potrzebuje szyny nachylonej, najlepiej ze skosem 20 MOA. Inaczej przy wybieraniu poprawek w pionie może zabraknąć zakresu w lunecie. Dotyczy to sportowych strzelców długodystansowych, snajperów ale i myśliwych, którzy polują poza granicami naszego kraju. Dobrze jest nabyć długą szynę Picatinny, bo ułatwi to montaż każdej lunet, nawet zupełnie niewymiarowej.

Co jest lepsze – dwie bazy czy długa, pojedyncza szyna? Ta ostatnia będzie droższa, ale zagwarantuje mocniejsze połączenie, pod względem mechanicznym. Na wskutek różnicy kurczliwości materiału lunety i montażu występują liczne naprężenia. Najszybciej dają o sobie znać przy niskich i bardzo niskich temperaturach.

Cenię proste i pewne montaże, oparte o szynę Weavera lub Picatinny. Zostały sprawdzone przez kilka pokoleń strzelców. Ktoś powie – fajna sprawa, bo koszt takiego montażu jest niewielki ale co ze zdjęciem i powtórnym osadzeniem celownika? Wszelkie montaże uchylne bądź obrotowe zapewniają szybki montaż i demontaż optyki, są też w większości powtarzalne. Jak jest z Weaverem? Osobiście bardzo rzadko zdejmuję lunetę z broni; robię to tylko wtedy gdy muszę. Jak ktoś chce mieć montaż tani i pewny, jednak z możliwością szybkiego wypięcia optyki wskazane będą stalowe, mocne obejmy Lever Lok Weavera. Wystarczą dwa ruchy dźwigniami i celownik da się zdjąć. Zajmuje to dosłownie parę sekund.

Często pojawia się problem spasowania obejm. Pierścienie muszą być tak spasowane aby całą swoją powierzchnią przylegały do tubusu lunety. Jeśli tak jest, nie występuje potrzeba klejenia, a luneta nie ma prawa /nawet przez lata !/ zmieniać swojego położenia. Dotyczy  to także silnych kalibrów, generujących potężny odrzut. Niektóre montaże wewnątrz obejm mają kuliste wkładki, umożliwiające właściwe ułożenie lunety. Cześć rusznikarzy zaleca np. rozwiercanie obejm (w celu ich spasowania), inni traktują to prawie jak herezję. Przytoczmy opinie „za”. Operacje te wykonuje się  wtedy, gdy obejmom brakuje współosiowości. Jeżeli  zastosujemy źle wyosiowane obejmy montażu, to  po skręceniu wgniotą się w duralowy tubus celownika. Powstałe naprężenia spowodują pogorszenia parametrów skupienia pocisków. Rozwiercanie obejm oczywiście nie jest łatwe i podnosi koszt zamontowania lunety.  Zyskujemy jednak większą pewność że luneta nie będzie miała ruchu w obejmach. Innymi słowy skupienie pozostanie na tym samym poziomie.

Warto zwrócić uwagę na śruby montowane na komorze zamkowej, by w żadnym razie nie wystawały „w komorę”. Będzie to powodować przycinanie zamka. Taki błąd nierzadko zdarza się przy osadzaniu montaży  nachylonych.

Wielu myśliwych czy strzelców skarży się na problem zmian ŚPT wynikający z odkręcania się śrub mocujących obejmy. Niektórzy nanoszą rysy ustawcze i każdorazowo sprawdzają czy wszystko jest w porządku. Jest to sposób dobry ale czasem trudny w realizacji, np. przy gorszym oświetlaniu rys możemy nie dostrzec.  Łatwiej wyeliminować to zjawisko. Śruby obejm  trzeba zabezpieczać za pomocą odpowiednich środków (np. Loctite – wskazane nr 241 – 247).  Ogólna zasada jest taka – „niebieski” Loctite będzie dobry, gdy śruby trzeba co pewien czas odkręcać. „Czerwony” Loctite  przyda się do bardziej  stałego montażu. Najlepiej jest używać do przykręcania śrub kluczy dynamometrycznych. Pozwala to na dokręcenie wszystkich z jednakową siłą. Jeżeli jednak kluczy dynamometrycznych nie posiadamy warto stosować bardzo prostą metodę – używamy tylko śrub imbusowych, przy dokręcaniu zarówno baz jak i obejm trzymamy kluczyk za krótszy koniec. Dokręcamy do oporu. Mała długość ramienia powoduje, że zacisk jest bezpieczny dla gwintu. Wystarczy, aby łączenie było trwałe i nic się nie luzowało.

Przy odkręcaniu odwrotnie, odkręcamy tylko i wyłącznie dłuższym ramieniem.
Lunetę warto zakładać z poziomicą – dotyczy to zarówno broni jak i baz czy obejm. W ostatnim etapie poziomicę układamy na górnym bębnie lunety, a wszystkie śruby obejm dokręcamy równocześnie, po pół obrotu.

Lunety nie trzeba więc kleić w obejmach, montaż warto „lappować” (docierać). Zaletą lappingu jest trzymanie tubusu dużą powierzchnią pierścieni. Nic nie jest jednak idealne. Przy lappingu obejmy często robią się za luźne i zdrapujemy powłokę ochronną z ich wnętrza.

Przy długich lub niestandardowych celownikach mogą wystąpić problemy z osadzeniem na broni. Czasem nie da się wręcz zamontować optyki lub montaż wymusza nienaturalnie bliskie lub zbyt dalekie oddalenie okularu od oka. Rozwiązaniem są montaże wysunięte, w których przednia obejma jest mocna oddalona od drugiej i osadzona na specjalnym wysięgniku. Bardzo przyzwoicie robi to Weaver. Firma ta oferuje również ciekawe montaże, w których na górze solidnej obejmy znajduje się mały odcinek szyny Weavera lub Picatinny. Pozwala to na osadzenie nad lunetą małego kolimatora. Uniwersalność zastosowań broni zostaje mocno zwiększona, bo „red dot” umożliwia bardzo szybkie namierzanie celów ruchomych.

Zupełnie nieznane w Polsce a dość popularne w USA są obejmy łączone zawiasowo. Mamy więc dwie śruby tylko po jednej stronie obejmy, pod drugiej zaś zawias. Pozwala to skrócić czas potrzebny nas montaż i demontaż pierścieni, dokładnie o połowę. Obejmy OUAD LOCK firmy Weaver są z kolei dzielone, w górnej części . Dzięki temu wzrasta pewność łączenia bo stosując dwie obejmy mamy de facto cztery pierścienie  i miejsca solidnego styku z lunetą.

Gdy już jesteśmy przy firmie Weaver to oferuje ona montaże praktycznie do każdego sztucera, ba – każdej powtarzalnej i samopowtarzalnej broni śrutowej. Warto przy tym pamiętać, iż standardy amerykańskie są różne od europejskich. W USA „wysoki montaż” (high) często dotyczy celownika o średnicy optycznej obiektywu równej 44 – 45 mm. W Europie byłaby to co najwyżej wysokość średnia (medium). Tak więc przy zamówieniu trzeba dokładnie sprawdzić, co jakich lunet jest on przewidziany. Jeżeli chcemy osadzić na broni celownik z obiektywem 56 mm trzeba z reguły żądać montażu „X – high”.

Bardzo interesujące są tzw. przejściówki czyli adaptery, pozwalające przejść z jednej szyny montażu na drugą. Jak mamy obejmy dostosowane do baz Weaver/Picatinny (szerokość 21 – 22 mm) a na naszej broni jest  standardowa szyna montażowa (np. 11mm) nie wpadamy w panikę tylko nabywamy przejściówkę, dostępną nawet za kilkadziesiąt złotych.

W ostatnim czasie wzrasta popularność lunet typu Scout, osadzonych daleko w  przodzie broni, najczęściej na lufie. Celowniki takie charakteryzują się znaczną odległością okularu od oka – nawet do 700 mm i znajdują zastosowanie także na broni krótkiej. Część firm wykonuje specjalne montaże do takich lunet, przystosowanych zarówno do sztucerów, jak i śrutówek czy rewolwerów. Montaże na broń krótką nierzadko muszą wytrzymać znaczne obciążenie mechaniczne, bo rewolwer np. kalibru .454 Casull wyzwala nielichy odrzut.

Reasumując – indywidualny montaż lunety jest dopuszczalny, jednak z zachowaniem kultury technicznej i posiadania minimum wiedzy w tej kwestii. Są jednak sytuacje gdy bez pomocy dobrego rusznikarza sobie nie poradzimy. Dotyczy to np. strzelców długodystansowych czy broni w potężnych kalibrach, generujących silny odrzut. Tutaj oszczędzanie nie ma praktycznego sensu, bo i tak skończy się na wizycie w zakładzie rusznikarskim. Wybierzmy jednak rusznikarzy doświadczonych i sprawdzonych, do których mamy pełne zaufanie.

Każdy rusznikarz z dłuższym stażem ma własne metody montażu optyki. Ilu rusznikarzy tyle „szkół” osadzania lunet. Jeżeli do mistrza rusznikarskiego ustawia się wręcz kolejka chętnych i wszyscy wychodzą zadowoleni mamy dowód, iż jego metody się sprawdziły.

Marek Czerwiński

 
130 komentarzy

Dodano przez dnia 26 lutego 2014 w Optyka

 

Tags: , ,

130 responses to “Montaż lunety

Skomentuj mataczerw Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *