RSS

Lewary Mossberga – Mossberg 464

04 lip

      „Lever action” czyli karabin przeładowywany dolną dźwignią wahliwą jest w USA swoistym przedmiotem kultu. Legendą pionierskich czasów Dzikiego Zachodu, spopularyzowaną w setkach westernów. Legendą wciąż żywą bo choć opracowuje się całe mnóstwo nowocześniejszej broni, westernowe modele wciąż sprzedają się bardzo dobrze. Zasada  jest jedna – im bardziej klasyczną wydaje się replika starego Winchestera tym lepiej. Szybkostrzelność, niska masa, płaska komora zamkowa to tylko niektóre zalety ponadczasowej konstrukcji.

Sztucery lewarowe są obecnie produkowane nie tylko w Stanach Zjednoczonych ale i we Włoszech czy Brazylii. Włoskie repliki starych lewarów są kapitalne pod względem jakości, niestety dość drogie. Broń z Ameryki Południowej jest przynajmniej parokrotnie tańsza, choć słabsza pod względem wykończenia. Jak zwykle, coś za coś.

Sztucer Mossberg 464 to prawdziwy klasyk. I bardzo dobrze,  bo fanatycy solidnych lewarów niczego innego nie szukają. Skąd się wziął? W pewnym momencie firma Winchester ogłosiła zakończenie produkcji słynnego modelu wz. 1894. Powiało grozą, bo karabinek „lever action” i rewolwer Colta to atrybuty prawdziwego Amerykanina. Mossberg wyczuł koniunkturę i praktycznie natychmiast wprowadził na rynek zmodernizowaną wersję. Tak dobrą jak oryginał, ale trochę tańszą. I nowy produkt natychmiast chwycił !

Mossberg 464

Pojawiły się nowe odmiany, ostatnie nawet nieco szokujące (464 SPX).  Broń produkowana jest w kalibrach .30 – 30 Winchester oraz rekreacyjnym .22 LR.

Taktyczny-464-SPX-kal.-30-30-bez-hamulca2

      Marketingowcy Winchestera natychmiast spróbowali wrócić na rynek i wznowili produkcję, ale chyba zrobili to za późno. Aktualnie sprzedają głównie bogato grawerowane, jubileuszowe wersje kal. 30 – 30. Niestety, są one wielokrotnie droższe od Mossberga 464. Należy się słów kilka o  tym naboju, opracowanym jeszcze w 1891 roku. Była to amunicja naprawdę pionierska, już na proch bezdymny ale oznaczona jeszcze w stary sposób. Łuska dysponuje wystająca kryzą. Kaliber typowy czyli  7,62 mm /.30 cala, średnica pocisku maksymalnie 7,85 mm/.  Cyfra po myślniku sugeruje  ilość prochu bezdymnego w grainach /1 grain – 0,0648 g/. Nabój zyskał opinię bardzo skutecznego, zwłaszcza przy odstrzale jeleni wirginijskich. Energia kinetyczna E 100 dochodzi przeciętnie do 1850 J (Eo = 2400 – 2600 J). Jest to więc nabój bardzo umiarkowany, nie rozwijający wysokich ciśnień w lufach. I bardzo dobrze, bo gwarantuje to długą żywotność luf i układów ryglowych.  Pociski .30 – 30 dobrze przekazują energię; jednocześnie podkreśla się bardzo nieznaczne uszkodzenia tuszy, zwłaszcza  przy cięższych pociskach (11,0 g) o znacznie mniejszej prędkości wylotowej. Jeszcze do niedawna pociski tego kalibru musiały dysponować zaokrąglonym wierzchołkiem. Dlaczego? W rurowym magazynku, przy silnym wstrząsie  mogło dojść do nakłucia spłonki poprzedniego naboju i eksplozji całej amunicji.  Balistyka tępych półpłaszczy nie była za dobra i nie  strzelano na dystansach  większych od 150 metrów. Problem rozwiązała firma Hornady. Rewolucyjny nabój z pociskiem Flex Tip posiada ostry (ale miękki !) plastikowy wierzchołek – zderzak. Cofa się on przy kontakcie ze spłonką kolejnego naboju. Opływowy kształt nowego pocisku wpłynął na lepsze zachowanie energii kinetycznej. Nasza „bariera energetyczna” czyli 2000 J na dystansie 100 metrów została przekroczona i to ze sporą nawiązką. Przy dłuższych lufach nowa amunicja kalibru .30 – 30 Win. zachowuje wysoką celność, nawet  na dystansach rzędu 300 yardów  czyli 274 m.

     Sztucer Mossberg 464 dysponuje lufami długości 16,25; 18 i 20 cali (412,75; 457 i 508 mm).  Każdy może dobrać długość broni optymalną dla siebie.  I nie ma co żałować, że nie feruje się luf 24 calowych /610 mm/. Sztucer byłby po prostu  niezgrabny i nieskładny.

Magazyn rurowy Mossberga ma pojemność 5 – 6 nabojów (13 w kalibrze .22 Long Rifle). Sztucer jest ładowany przez okno, umieszczone z prawej strony komory zamkowej. Rozładowanie realizuje się przez wielokrotne heblowanie dolną dźwignią. Sztucer, w przeciwieństwie do Modelu 1894 dysponuje świetnym, dwupozycyjnym bezpiecznikiem suwakowym, umieszczonym na górnej powierzchni szyjki kolby. Dokładnie tak jak w klasycznych strzelbach śrutowych i wszystkich pompach czy półautomatach Mossberga Drugim bezpiecznikiem jest tzw. ząb zabezpieczający kurka.

Mechaniczne przyrządy celownicze składają się z muszki bez osłony i regulowanej w obu płaszczyznach szczerbiny. Szybkie uchwycenie celu zapewnia kontrastowy, biały rombik umieszczony na płytce szczerbinki.

Nowe modele mogą być wyposażone w podświetlane przyrządy celownicze, w których muszka ma czerwoną wstawkę zaś szczerbina dwie kropki koloru zielonego. Pozwala to na błyskawiczne namierzanie celu, nawet ruchomego.

464-kal.-30-30-z-podświetlanymi-przyrządami-celowniczymi

Osada jest dwuczęściowa, z kolbą typu angielskiego lub niemieckiego, zakończoną  amortyzatorem z twardej gumy. Wykonuje się ją z orzecha dość dobrej klasy.

Broń z lufą 20 calową, przy długości całkowitej zaledwie 97,15 cm i masie ok. 3,3 kg jest niezwykle składna. Wąska komora zamkowa i opływowe linie nadają jej subtelny urok.

Czy Mossberg 464 ma wady? Oczywiście, jak każda broń. Dużym problemem Winchesterów wzór 92 i 94 był montaż lunety. Przednią kostkę czy odcinek szyny Weavera dało się łatwo osadzić, tylną już niekoniecznie. Często wymuszało to stosowanie montażu bocznego. W Mossbergu 464  dokonano istotnych modernizacji w obrębie komory zamkowej, solidnie ją wzmacniając. Ułatwia to osadzenie optyki, jest bowiem dużo miejsca na tylną bazę montażową. Fabrycznie przygotowano cztery otwory pod wkręty.

Wadą jest dość czasochłonne ładowanie i rozładowanie broni. Także czyszczenie sztucera nie jest tak proste jak repetiera z zamkiem czterotaktowym. Podczas strzelania balans się zmienia, bo  opróżnianiu magazynka towarzyszy  przemieszczanie się środka ciężkości. Cóż to jednak za wady? Żadne, o ile czujemy nostalgię za Dzikim Zachodem.

A jak strzela typowy „lever action” Mossberga? Do potrzeb testu osadzono na broni celownik o parametrach 1,25 – 4 x 24, montaż Weavera.  Strzelano z pozycji siedzącej, zza stołu, na 100 metrów, przy powiększeniu 4 x.. Sztucer bije najlepiej nabojami Remington, z pociskiem Core – Lokt. Przy seriach po trzy pociski dał grupy o skupieniu 27 mm i 29,5 mm. Doskonale, jak na tak krótką lufę. Pocisk Winchestera (Power Point 170 grain) dał rozrzut rzędu 55 mm. Czeska kula  (Sellier & Bellot 9,7 g typu  SP) jest minimalnie lepsza – 54 mm.

Na 150 metrów Core – Lokt  o masie  9,72 daje jeszcze bardzo dobre skupienie – 49 mm. Pozwala to na trafienie lisa, nawet z granicznego dystansu.

Pozostałe dwa naboje kalibru .30 – 30 Win. dały ze 150 m rozrzut rzędu 81  i 89 mm. Sztucer charakteryzuje się bardzo umiarkowanym odrzutem, porównywalnym z bronią kalibru 6,5 x 55  SE. Dwutaktowy zamek pracuje wręcz doskonale. Cały magazyn można wystrzelać w czasie zaledwie paru sekund.

Sztucer kalibru .30 – 30,  z nabojami Hornady z ciężkim pociskiem Flex Tip może być wykorzystany także podczas polowań zbiorowych. Normy energetyczne są spełnione, choć przy odstrzale mocniejszych dzików wskazane jest bardzo precyzyjne lokowanie pocisków.

W ostatnich paru latach pojawiły się bardziej składne modele, z lufami długości 457 mm i magazynem o pojemności 5 nabojów. Czy jednak mają jakąś istotną przewagę nad kowbojskim standardem /a tym przy naboju .30 – 30 Win. będzie lufa 508 mm/ – nie wiem. Może nasze polujące Diany ją odczują – ja tam wolę klasyczne wymiary.

W styczniu 2012 roku, na targach Shot Show przedstawiono broń lewarową tak inną od pozostałych, iż wzbudziła potężne kontrowersje. Polemiki na łamach prasy trwają zresztą do dziś. Firma Mossberg, jak widać nie bała się „szokowego” eksperymentu i opracowała taktyczną wersję sztucera Model 464.

Owa hybryda może zakłócić sen wieczny starych traperów. John Wayne, aktor, który nawet na pomniku trzyma w dłoniach sztucer lewarowy pewnie przewraca się w grobie.  Czy wiec jest 464 SPX?  Moim zdaniem próbą przeniesienia amerykańskiej legendy w XXI wiek.

Mamy tutaj do dyspozycji kalkę słynnego Winchestera, w najbardziej popularnym (na tym kontynencie) kalibrze na jelenie czyli  .30 – 30 Win.

Rozbierzmy model 464 SPX na elementy pierwsze.  Firma Mossberg zdecydowała się mocno skrócić standardową lufę. Aktualnie ma ona nieco ponad 412 mm. Skok gwintu wynosi 1: 10 cali (obrót co 254 mm). Lufa może być zakończona szczelinowym tłumikiem płomienia wylotowego (typu A 2). Trzeba przy tym dodać, iż jest on bardzo skuteczny. Dostępna jest też wersja bez tłumika. Magazyn podlufowy mieści 5 nabojów (plus szósty w komorze).. Na lufie osadzone są regulowane przyrządy celownicze. Nie stare „uszy zająca” przez które celowało się wręcz tragicznie lecz nowoczesne, typu 3 – Dot. Wystarczy zgrać trzy kontrastowe punkty z celem i … nacisnąć spust. Tego typu przyrządy celownicze kapitalnie sprawdzają się przy szybkim strzelaniu, zwłaszcza w trudnych warunkach oświetleniowych. Dwuczęściowa osada składa się z czółenka i kolby. Ciekawostką jest, iż oba te elementy skopiowano wręcz z karabinków szturmowych nowej generacji. Przednia dłoń strzelca spoczywa na trzech długich szynach Picatinny. Jedna umieszczona jest pod spodem, zaś dwie pozostałe symetrycznie, bo obu stronach łoża. Czy przez to chwyt jest gorszy, mniej pewny? Nie czuje się tego, wręcz przeciwnie. Szyny służą do osadzenia np. latarki taktycznej czy LWC  (laserowego wskaźnika celu).

464-SPX-kal.-30-30-z-tłumikiem-ognia

Kolbę wykonano z wysokowytrzymałych tworzyw sztucznych. Dysponuje ona sześciostopniowym zakresem regulacji. Długość można zmieniać aż o pełne 4 cale (102 mm). Najkrótsza kolba ma więc 273 mm, najdłuższa 375 mm. Policzek kolby regulujemy w płaszczyźnie pionowej. Wszelkie zmiany ustawień wykonuje się bardzo szybko, bez użycia narzędzi. Szyjka kolby dysponuje szeregiem nacięć, ułatwiających przyczepność dłoni. Na szyjce umieszczony jest dwupozycyjny, przesuwny bezpiecznik. W starych Winchesterach nie było dodatkowego zabezpieczenia broni, wychodzono bowiem z założenia, iż wystarczy ząb kurka. Bezpieczeństwo zwiększa także wewnętrzny mechanizm, blokujący spust przy niedomkniętej do końca dolnej dźwigni przeładowania.

Na górnej powierzchni komory zamkowej umieszczone są otwory montażowe pod bazy lunety celowniczej (lub kolimatora). Przy osadzonym celowniku optycznym dość trudno byłoby ręcznie napinać kurek, bo kciuk musi przecież wejść pod optykę. Dlatego w kurku nawiercono otwór, w który wchodzi prostopadły, moletowany  trzpień, skierowany w prawo. Używa się go oczywiście tylko i wyłącznie wtedy, gdy  stosujemy optykę o dużych rozmiarach.

Karabin wykonany jest w taktycznym pokryciu typu „czarny mat”. Odblaski od lufy czy innych podzespołów są więc wykluczone.

Model 464 SPX jest bronią portatywną, bardzo szybką w operowaniu. Nie mnie oceniać, na ile sprawdzi się taki taktyczny lewar „w praniu”. Myśliwi czy strzelcy w USA ponoć chętnie go kupują, może dlatego, iż  cena jest bardzo umiarkowana.

Masa broni wynosi 2,95 – 3,18 kg, zaś długość całkowita 813 mm /bez tłumika oraz przy maksymalnie skróconej kolbie/. Odrzut sztucera jest bardzo nieznaczny, na poziomie kalibru 7,62 x 39.

Dostępna jest wersja z małym grawerunkiem, umieszczonym  na komorze zamkowej. Warto dodać, iż broń jest także produkowana w rekreacyjnym kalibrze .22 LR (model 464 SPX Rimfire, z lufą długości  18,5 cala oraz trzynastonabojowym magazynem).

464 SPX jest sztucerem dość celnym – mimo bardzo krótkiej lufy. Testy w USA wykazały, iż przy serii 3 strzałów na dystansie 100 yardów (91 m) parametry skupienia wynoszą 1,6 – 3,0 cala. Czyli 40,6 – 76,2 mm/91 m; przeliczając to na nasze jednostki metryczne. Dotyczy to fabrycznych nabojów sześciu różnych producentów.  Ponoć przy indywidualnej elaboracji da się zrobić grupy calowe (25,4 mm/91 m). Tylko po co? Varmintem nasz taktyczny lewar nigdy nie będzie,  służy bowiem do czegoś innego.

Czy taktyczny model 464 SPX przyjmie się na naszym rynku  trudno prorokować. Każdy model lewara jest na naszym kontynencie bronią niszową. Na dużą popularność nie ma co liczyć. I bardzo dobrze, bo jak czułby się prawdziwy miłośnik Mossberga 464 gdyby w jego kole łowieckim było jeszcze kilka takich samych egzemplarzy? A tak dumny posiadacz „lever action” czuje się następcą Johna Wayne i wielu pokoleń traperów czy kowbojów. I niech tak zostanie.

Reasumując, każdy egzemplarz wzoru 464 jest bardzo solidnie wykonany i dobrze wykończony. Liczy się relatywnie niska cena; przy obecnym kursie dolara w granicach 2,6 – 3,0 tys. złotych (w zależności od wersji). Konkurencyjne Marliny są o ok. 30 – 70 % droższe. Aktualnie na nasz rynek trafiły Mossbergi w wyższym standardzie, z kolbą typu niemieckiego oraz bardzo trwałym pokryciu Marinecote, odpornym na korozję. Ba, nawet na długotrwale działanie słonej wody. Nie na darmo takie pokrycie stosowane jest w broni używanej przez amerykańskich Marines.

464-kolba-typu-niemieckiego-wykończenie-Marinecote

Sztucer-lewarowy-Model-464

Marek Czerwiński

 

Tags: , , ,

2 responses to “Lewary Mossberga – Mossberg 464

Leave a Comment:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *